Termy Krakowskie a szczególnie obiekt na Sodowej to przykład obiektu oryginalnego, jedynego w swoim rodzaju, można się tu poczuć jak w domu, dzięki atmosferze jaką tworzy obsługa i saunowicze. 3 stycznia, zaciekawiony tym Krakowskim przybytkiem Saunamistrz Fabian Van Dijk, zaszczycił nas swoją obecnością wraz ze swoją świtą i zaprezentował nam swoje dwa seanse mistrzowskie, "Gregorian" oraz "Samurai". Wieczór saunowy, jak każda impreza w Termach Krakowskich cieszył się ogromną popularnością, obiekt pękał w szwach, każdy chciał zobaczyć Mistrza Fabiana w akcji. Zanim jednak zobaczyliśmy w akcji Mistrza z Holandii, mieliśmy przyjemność uczestniczyć w seansie nowego w Termach Krakowskich Saunamistrza Artura który na dobry początek poczęstował nas cytrusową mieszanką. Z kul lodowych unosił się aromat limonki, melisy i pomarańczy. Artur mimo że widać było u niego pewien stres, zaprezentował się nam naprawdę z bardzo dobrej strony. Bardzo dobry technicznie występ, choć ruchy można jeszcze trochę dopracować, aby były bardziej płynne a uderzenia ręcznikiem mniej siłowe, ale na to przyjdzie czas. Czego mi zabrakło w seansie to jakaś choreografia, Saunamistrz poruszał się trochę sztucznie, ale to pewnie stres. W ogólnym rozrachunku bardzo dobry seans, choć biorąc pod uwagę straszliwy mróz na dworze mógłby być odrobinę cieplejszy, ale to może dlatego że byłem zmarznięty. |
Przyszła kolej na Fabiana który przed seansem "Gregorian" długo i pieczołowicie przygotowywał aromaty które podał nam na kulach znajdujących się w podświetlonych kubełkach. Na każdy etap ceremonii przygotował większą ilość kul, rozpoczynając od jednej a kończąc na kubełku pełnym lodu dla wymagających. Na piec wędrowały kolejno kule z aromatem rozmarynu, cytryny i coś czego w saunie jeszcze nie miałem okazji wąchać, wawrzyn. Fabian, być może ze względu na nazwę seansu, podszedł do seansu bardzo spokojnie i nie zaprezentował może żadnych wyjątkowych technik, ale sposób podania olejków zapachowych i równomierność podnoszenia temperatury pokazały, że to prawdziwy Mistrz. Finezyjne uderzenia ręcznikiem, mimo że nie były zbyt efektowne, były na prawdę bardzo efektywne, podmuchy gorąca można było poczuć na każdym poziomie ław w saunie. Muzyka spokojna jak na mnicha przystało, wyciszająca, wspomniane świetne i niespotykane zapachy, świetnie wyczuwalne, płynność ruchów, oraz przejść pomiędzy technikami, a także podniesienie temperatury do naprawdę przyzwoitego poziomu na końcu, spowodowały że był to znakomity, rozgrzewający i uspokajający seans. Po seansie niektórzy śmiałkowie chłodzili się na zewnątrz, gdzie panował mróz ok -15*C !
Kolejny seans Fabiana "Samurai" zaprezentowany po godzinie, odbył się w podobnych klimatach. Zmieniła się muzyka, na orientalną, azjatycką. Saunamistrz wkroczył do sauny z płonącymi kulami lodu, po chwili poczuliśmy delikatny aromat mięty unoszący się w powietrzu, Fabian zaczął czarować ręcznikami. Być może jestem wybredny, ale nasi rodzimi Saunamistrzowie przyzwyczaili nas już do takich niesamowitych rzeczy w saunie, że Fabian specjalnie nie zaskarbił sobie mojego serca w tym aspekcie ceremonii. Jednakże lekkość z jaką pracuje z ręcznikiem, a także niesamowite wyczucie temperatury, oraz niebanalne aromaty, podane w świetny sposób przypominały że mamy do czynienia z prawdziwym Mistrzem. W kolejnych turach poczuliśmy cytrusy i zioła, temperatura jednak nie wzrosła już tak jak przy poprzednim seansie, saunowicze poprosili o bis, choć i po nim niektórzy wychodzili z sauny niedogrzani. Krakowscy wymagający saunowicze przyzwyczajeni są widać do gorących i długich ceremonii.
Na koniec mojej wizyty miałem przyjemność uczestniczyć w tradycyjnym freestyle'u w wykonaniu Saunamistrzów, którzy niedawno zdobyli certyfikaty Akademii Saunamistrzów. Na początek bardziej doświadczony Artur, który ponownie zaprezentował się z bardzo dobrej strony, choć podszedł trochę zachowawczo i nie wylał zbyt wiele na piec. Po dwóch energicznych piosenkach zastąpił go na podobny okres Saunamistrz Krzysiek, mieliśmy tutaj okazję podziwiać bardzo wymyślne techniki, widać że nie są one jeszcze dopracowane do perfekcji, ale biorąc pod uwagę krótki staż Saunamistrzowski, szacun za takie przyswojenie, tylu technik machania ręcznikiem. Krzysiek nie żałował wody na piecu, aczkolwiek widać że pod koniec trochę zaczynał opadać z sił, ale wydolność to coś co trzeba wyćwiczyć, przy tak energicznym występie to naturalne. Kolejny do sauny wkroczył Tomek, który w tanecznym kroku dogrzewał nas i spokojnie rozprowadzał powietrze w saunie, po kolejnych dwóch utworach wkroczył ponownie Artur, w pewnym momencie opuściłem saunę, ale seans trwał dobre pół godziny, do ostatniego saunowicza. Tylko dla prawdziwych saunowych wyjadaczy.
Wieczór saunowy z Fabianem jeszcze trwał, ja jednak musiałem już udać się w podróż do mojej krainy. Dziękuję za wspaniałe chwile w przyjacielskiej atmosferze, saunowiczkom które przyjechały z poczęstunkiem w formie babeczek dla wszystkich obecnych, współsaunowiczom za świetną atmosferę i poprawne saunowanie, Saunamistrzom za wyśmienite seanse, dzięki którym mogłem zmierzyć się z mrozem na dworze i oczywiście Darkowi za ciepłe przyjęcie i jego serce jakie wkłada w funkcjonowanie tego obiektu. Polecam gorąco Termy Krakowskie i wszystkie organizowane przez ten obiekt imprezy. Już za dwa tygodnie widzimy się w filii na Dekerta, na pierwszym turnieju w ramach Sauna Cup 2016, zapowiadają się nie lada emocje. Jeśli jeszcze nie macie biletów, nie zwlekajcie http://www.termykrakowskie.pl/shop/
Autor: Marcin dla poprawnesaunowanie.pl