Sauna Cup 2016 - Terma Bania

 Pierwszy seans dnia dzisiejszego został wykonany przez Izę. Jak zawsze, Saunamistrzyni przekazała dużo swojej pozytywnej energii. W saunie, wprowadziła nas w bajkowy świat Kopciuszka. Jako tytułowa bohaterka, doświadczona przez los pokazała swoją przemianę w silną i pewną siebie kobietę.

Kopciuszek, po stracie swoich rodziców wychowywany był przez macochę. Musiała wykonywać wszystkie prace domowe - pranie, gotowanie, sprzątanie. Wszystkie obowiązki domowe wykonywała przy unoszącym się aromacie pomarańczy. Pewnego razu, Kopciuszek otrzymuje zawiadomienie o balu organizowanych przez księcia. Macocha jest jednak nieugięta i zabrania iść na bal Saunamistrzyni. Kopciuszek dostaje dodatkowe prace w domu.

Kopciuszek, dzięki odnalezieniu fotografii Rodziców odzyskuje wiarę w siebie oraz wewnętrzną silę. Sprzeciwia się poleceniom macochy i udaje się na bal. Ciąg dalszy wszyscy znamy... piękny bal, taniec z księciem, północ, zgubiony pantofelek, powrót do codziennego życia i na samum końcu odnalezienie księcia i wielkiej miłości.

Tematyka seansu bardzo trudna do wykonania w pojedynkę, jednakże Saunamistrzyni świetnie sobie z tym poradziła, a rolę księcia odegrał ręcznik z narysowaną postacią.

Przyjemne zapachy - pomarańcza, mięta oraz trawa cytrynowa, delikatna muzyka wypełniająca saunę oraz Iza, która przekazała dużo pozytywnych fluidów. Bardzo miłe i energetyczne rozpoczęcie dzisiejszych zawodów.

 Drugi seans tego dnia wykonał dla nas Dominik Łyszczasz. Jego Janosik był świetny, jednym słowem. Doskonały dobór muzyki do seansu. Masa rekwizytów, które pasowały, a właściwie tworzyły klimat seansu. Dominik bardzo fajnie mówił po góralsku, zachowywał się po góralsku i machał po góralsku. Czyli na całego. Użył całej kombinacji zapachów, która ładnie "wypełniły" saunę. Użyte przez niego techniki były wykonane bardzo poprawnie i bardzo efektownie. Technika z użyciem 2 ręczników, na których zagościły góralskie inkrustacje dodała temu seansowi wiele na plus.

Super seans, świetny kontakt z publicznością i wielkie gratulacje.

Paweł z Rudzkiego Aquadromu ponownie śpiewał i tańczył w deszczu. Seans z ostatniego Silesian Towel Fight rozruszał publiczność, szczególnie finałowy utwór "I love you baby". Saunamistrz opowiadał historię swej pracy w Służbie Jej Królewskiej Mości, na etacie naczelnego rozganiacza chmur. Zaprezentował swe najlepsze techniki rozprowadzania pary, a jego radość udzielała się współsaunowiczom. Misja się powiodła, Paweł specjalnymi przyrządami takimi jak: świecący parasol, projektory i fruwające ręczniki, rozpędził chmury nad Białką i po wyjściu z sauny przywitało nas piękne słońce które dopełniło seans.

Damian Struck to nowicjusz na jakichkolwiek zawodach saunowych. Trzeba przyznać, że los nie obszedł się z nim łagodnie. Można więc powiedzieć, że dosyć brutalnie. Damianowi nie działała muzyka, światła i piec. Mimo to jak przystało na prawdziwego króla lwa, nie poddał się i przeprowadził seans do samego końca. Czego brakowało saunie było nadrabiane przez Damiana. Miał super kontakt z publicznością, jak prawdziwy władca kierował całym przedsięwzięciem, nadawał tempo i tworzył klimat. Przedstawił nam wiele technik, może nie były one jeszcze dopracowane w 100%, ale widać u Damiana duży talent i jego przyszłość wygląda raczej obiecująco. Mimo przeciwności towarzyszących na seansie, publiczność wyszła z niego zadowolona. Damian, nie przejmuj się, zrobiłeś na prawdę dobrą robotę ! 

Z powodu problemów technicznych podczas seansu, seans zostanie powtórzony o godzinie 21:40

Tematyka tego seansu jest jak najbardziej na topie. Rozpoczęła się kalendarzowa wiosna i wszyscy zabrali się za zrzucanie "zbędnego brzuszka". Jak wszyscy... to wszyscy, w tym i nasz Saunamistrz Dawid. W pierwszej odsłonie, Dawid ma lekką nadwagę, preferuje fast foodowe jedzenie. Po wizycie u dietetyka dochodzi do jego stopniowej przemiany.

Saunamistrz rezygnuje z niezdrowego jedzenia - zapach koli z pomarańczą ląduje na piecu a Dawid zaczyna kształtować swoje ciało poprzez ćwiczenia gimnastyczne oraz machanie ręcznikiem.

Kolejna odsłona, to już "Eye of the tiger" w tle i bardzo intensywna praca nad sylwetką oraz temperaturą w saunie.

Efekty pod koniec seansu widać gołym okiem. Odchudzony, pełen pewności siebie i sexapilu Saunamistrz zakańcza seans z wyrzeźbionym "sześciopakiem" a piskom pięknej części publiczności nie ma końca.

Gratulujemy dobrego seansu i tak efektownego wypracowania sylwetki... teraz już tylko zasłużony urlop.

 Mieliśmy już seans o kształtowaniu sylwetki na okres wiosenno-letni, to teraz nauka robienia wiosennych porządków. Monika w roli kury domowej pokazała nam jej świat. Wieczne porządki i obowiązki domowe przerywane przez koleżanki próbujące wyciągnąć naszą kurę na imprezę. Masa gadżetów użyta podczas tego seansu robi wrażenie. Radio z butelką pełną wody wewnątrz, perfumy użyte w taki sam sposób. Szczotka do zamiatania z ręcznikiem użyta jako flaga. Pralka z kartonu służąca do odkładania użytych ręczników i ubrań, która po odwróceniu o 180 stopni zmieniła się  bar koktajlowy. Do tego fajna muzyka i fajne techniki. Ogólnie bardzo dobry seans o czym świadczyć może dobrze bawiąca się publiczność i gromkie brawa.

Mateusz w roli Szamana, jak zwykle dał niesamowity pokaz technik rozprowadzania powietrza. Tempo machania ręcznikiem tego Saunamistrza jest tak ogromne, że jeśli w lesie stały by fotoradary, Szaman musiałby sprzedać sporo ziółek, żeby zapłacić mandaty. Bardzo naturalne i świetnie wplecione aromaty, które Mateusz przygotował własnoręcznie w moździerzu, najwyższa tego dnia temperatura, która dzięki technice Saunamistrza nie ominęła nikogo w saunie. Brakowało troszeczkę rozwinięcia tematu, jednakże pokaz perfekcyjnie wykonanych technik spowodował że nikt nie mógł narzekać na nudę.

 Z klimatów leśnych przenieśliśmy się  w czeluści więzienia, a to wszystko za sprawą drugiego Mateusza.  Saunamistrz wcielił się w więźnia Azkabanu.

Jak dla mnie zabrakło tu elementów magii, tak charakterystycznych dla tematyki "Harrego Potera". Zostaliśmy przeniesieni jedynie do zwykłego więzienia, no może o zaostrzonym rygorze z uwagi na panująca wysoką temperaturę. Trzeba przyznać, że temperatura była jednak sporym atutem dla współosadzonych.

Więziennego klimatu nie podkreśliły owocowe zapachy ani mięta.

Generalnie poprawna technika, temat niezbyt inspirujący i chyba nieco przygnębiający.

Marcin "Jaskinowiec" Smolerek zaprosił nas do swojej jaskini. Objaśnił zasady poprawnegosaunowania na podstawie starożytnych malowideł naściennych. Potem ochronił nas przed atakiem dzikiego węża. Na szczęście okazało się, że był to tylko sen i nie jesteśmy 10000 lat przed naszą erą. Seans był bardzo humorystyczny, ale nie do końca zrozumiałem jego przekaz. Techniki nie były wyszukane, ale mieliśmy bardzo ciepły i podobający się publice seans.

Każdy kto pamięta film Desperado, powinien wiedzieć w jakim klimacie się znaleźliśmy. Wojna gangów, narkotyki, brutalni mężczyźni i piękne kobiety. W tle historia o zagrożonej róży. Misją Wiesi jest jej uratowanie. Do walki używa wszelkich dostępnych atrybutów, pistoletu na wodę ukrytego w pokrowcu na gitarę, bazooki i innych zmyślnie ukrytych broni. Ubrana na czarno kobieta mścicielka ma też jedną tajną broń, jest mistrzynią ręcznika. Ten fakt wydaje się decydujący. Wrogowie zostali pokonani, a róża uratowana. Wiesia pokazała się z dobrej strony jeśli chodzi o część związaną z technikami wachlowania. Całemu seansowi brakowało jednak trochę energii, a Wiesia wykazywała oznaki dużego zmęczenia. Mimo to goście wyszli z seansu zadowoleni i wypoczęci.

Seans Joanny to damska wersja Rocky-go Balboa. Joanna jako główna bohaterka Meggie z filmu "Za wszelką cenę", ciężko trenuje do walki swojego życia. Jak każdy sportowiec narażona jest na nieprzewidziane kontuzje i urazy. Los nie oszczędza także Joanny, która doznaje kontuzji. Końcówka seansu, to już nie tylko walka o mistrzowski pas, ale również o powrót do wysokiej formy.

Wszyscy obecni w saunie mogli podziwiać kunszt Saunamistrzyni. Walka ręczników, przyjemne zapachy oraz bardzo, bardzo wysoka temperatura. Każdy z elementów przemyślany i dopracowany. Był to naprawdę seans na bardzo wysokim poziomie. Gratulacje!

Emotikon smile

Muszę przyznać, że Tom Hanks przy Mariuszu mógłby się wstydzić. Cast Away w jego wykonaniu to była prawdziwa uczta. Było widać dramat rozbitka, jego tęsknotę za drugim człowiekiem. No i przede wszystkim był Wilson, jego przyjaciel zrobiony z piłki. Mariusz w sposób mistrzowski przekazał nam zmagania na morzu. Było bardzo dużo odniesień do historii, wszystkie bardzo dobrze zagrane. Na koniec kilka słów o ścieżce dźwiękowej - była idealnym dopełnieniem seansu, dobra muzyka, a w jej tle sceny z filmu. Seans należał do tych cieplejszych tego dnia, fajnie wymachany i opowiedziany. Publiczność była jak w transie. Gratulacje !

 Zbysiu zawsze dba o nasze mięśnie brzucha w saunie, tym razem jednak seans w jego wykonaniu był całkowicie inny. Klimaty dalekiego wschodu, Mistrz Kung Fu przywitał nas zieloną herbatką i zaprosił na trening i medytację po nim. Jak zwykle charakteryzacja na najwyższym poziomie, wystrój sauny, wiele elementów widowiskowych, czyli to do czego Zbyszek nas przyzwyczaił. Mimo technicznych trudności, Saunamistrz zachował się w pełni profesjonalnie, za co otrzymał gromkie brawa. Jak zwykle wszyscy z sauny wyszli susząc zęby, tym razem nie ze śmiechu, tylko uszczęśliwieni wspaniałym relaksacyjnym seansem.

 Dawid Bonkowiski zabrał nas na kurs gotowania. Konkretnie to pieczenia pizzy. Zapachy przypraw znanych z prawdziwych włoskich pizzerii umilały nam seans. Natomiast atmosfera jaką stworzył w saunie Dawid i muzyka jaką zaproponował była niesamowita. Wszyscy bawili się wyśmienicie, a to co robił Dawid najpierw z dwoma ręcznikami, a potem z ręcznikiem-pizzą było nieziemskie. Tempo i zgranie z muzyką godne podziwu. Szkoda, że zabrakło innych gadżetów i większej ilości zapachów. Drobnych potknięć tym bardziej już nie pamiętam ;)

Gratulacje za jeden z najlepszych seansów tego dnia!  

 Bardzo rzadko mamy okazję oglądać popisy Saunamistrzów znad morza. Tym razem mieliśmy przyjemność gościć Piotra, który przyjechał aż z Kołobrzegu. Nie dość, że przyjechał znad morza, to jeszcze przywiózł nam tamtejszy klimat. Mieliśmy Lody na patyki oraz inne specjały sprzedawane na plaży. Wszytko to utrzymane było w konwencji imprezy w sanatorium. "Panie proszą panów", zabawa trwa do białego rana. Technicznie Piotr ma jeszcze wiele do nauczenia, ale fakt jest taki, że wykorzystując to co ma udało mu się rozruszać publiczność. A o to właśnie chodzi w udanym seansie saunowym.

Historia Galów Asterixa i Obelixa opowiedziana przez Przemka i Tomka to historia porwania ich przyjaciółki Falbali. Rzymianie jak zwykle nie docenili swoich przeciwników. Nie wiedzieli co czynią. Asterix i Obelix ruszają na jej poszukiwania. A wszyscy dobrze wiemy czy to się kończy. Po wypiciu magicznych eliksirów Asterix nabiera niezwykłej mocy. To zdecydowanie nie opłacało się Rzymianom, zostali wręcz rozgromieni. Wyobraźcie sobie jak potrafi machać ręcznikiem Saunamistrz po wypiciu takich eliksirów. Moc mistrza sauny powoduje, że podmuch z ręcznika potrafi przewrócić drzewo. I faktycznie na tym seansie wyczuwalne były wyraźne i mocne podmuchy. Chłopaki to kopalnia pomysłów na elementy show. Dużo pracy synchronicznej i dobrego humoru. Był to przyjemny seans na początek dzisiejszych zmagań. 

Monika i Wiesia zabrały nas do mitologicznej Grecji, z początku przywitały nas proste wieśniaczki które odnalazły tajemniczą puszkę. Ciekawość jednej doprowadziła do tragedii, po otwarciu puszki na świat rozwachlowane zostały ogromne nieszczęścia. Wieśniaczki wezwały na pomoc super heroski Kali i Mironę. Półboginie popędziły ze swymi ręcznikami i tarczami aby zapędzić do puszki z powrotem to co z niej uciekło. Bo ciężkim boju nastała pora na świętowanie. Jak zwykle dziewczyny z Piwnicznej zachwyciły ciekawym przedstawieniem.

Polacy na wakacjach za granicą to zawsze dobry temat. Jak się okazuje do sauny też. Białe skarpetki do klapek i reklamówka z Biedronki to nasz znak rozpoznawczy...:) Chłopaki świetnie oddali wakacyjny klimat. Publiczność bawiła się niesamowicie żywiołowo. Saunamistrzowie zresztą też chyba dobrze się bawili. Nie wykorzystali niestety wielu rekwizytów które mieli w saunie, nie pokazali też zbyt wielu technik. Seans merytorycznie niezły, za to jeśli chodzi o walory rozrywkowe było super :) 

Wiewióry ze śląska zafundowały nam niesamowity koncert. Alwin, Szymon i Teodor przywitały nas w swym sosnowym domku na drzewie gdzie przygotowywały się do pierwszego koncertu. Następnie trasa niesamowitych wiewiórek, które porwały całą publiczność, i nawet mimo problemów technicznych doskonale sobie poradziły. Finisz to wielki koncert w Białka Broadway, niesamowite emocje, świetne zapachy i doskonała charakteryzacja. Bardzo dynamiczny i humorystyczny seans. Brawo wiewióry!

Aleksandra i Dominik na swoim seansie opowiedzieli historię stworzonej przez anioła dziewczyny, która została w dalszej części opętana przez diabła (Dominika). Zeszła na złą drogę, narkotyki i inne używki. Na szczęście anioł powrócił i uratował "swoje dzieło". Seans niestety mocno refleksyjny, a oczekujemy tutaj seansów pozytywnych. Na plus na pewno bardzo przyjemne i wyczuwalne aromaty. Technicznie całkiem nieźle, ale zabrakło dłuższych momentów machania w parze. 

Wielu z nas zapomniało już jak to jest być dzieckiem, jak to jest gdy odkrywanie świata sprawia tyle przyjemności. Każda nowa rzecz to dziw nad dziwy. To właśnie chcieli nam przypomnieć Iza i Dawid. Przy muzyce "Kaczuszki" cofnęliśmy się do czasów przedszkolnych. Charakterystyczne dziecięce seplenienie i przekomarzanie się było wszechobecne. Jeśli chodzi o część techniczną, to trzeba przyznać, że oboje dzieci, bardzo dobrze wymachują tymi swoimi ręczniczkami. To co pokazali pozwoliło nam troszkę zapomnieć o problemach dorosłych, śmialiśmy się i śpiewaliśmy razem z nimi. Była to na prawdę bardzo dobra zabawa !

 Krótka historia o tym jak ludzkość straciła miejsce w raju. Wszystko oczywiście przez Ewę i słabość Adama do płci pięknej. Jabłka powinny być raczej zakazane do dnia dzisiejszego. Dodatkowo, Daria i Ewa wyjaśnili skąd wziął się język śląski. Otóż, Bóg "Mariusz" włada nim na co dzień i skazał Ślązaków na "karę" posługiwania się tym językiem. Niby kara, a okazało się, że dzięki temu ślązacy stali "narodem" wybranym. To tyle jeśli chodzi o historię w tle. Samo wykonanie seansu było wręcz idealne. Pojawiły się ciekawe figury i techniki machania ręcznikiem. Ciekawe przebrania i teksty w podkładzie muzycznym. Moim zdaniem było to najlepsze wykonanie tego dnia. Gratulacje !