Godz. 19.15 Felix w seansie "Latino" wcielił się w latynoskiego kochanka. Uwodził i czarował (oczywiście kobiety :D) i widać było, że w tej roli czuje się jak ryba w wodzie. Zwinne "kocie" ruchy Saunamistrza i dobra praca ręcznikiem zadowoliły nie tylko damską część publiczności. Po zakończeniu seansu panowie również klaskali.
Po seansie rozpoczęło się wspólne pieczenie kiełbasek przy ognisku, a następnie nastąpiło oficjalne otwarcie Nocy Saunowej.
Godz.20.00 Seans "Something Epic" to seans baaaaaaaaaaaaaardzo drużynowy, bo machało w nim aż 6 Saunamistrzów. Na zmiany pomiędzy piecem a saunowiczami pojawiali się panowie (Felix, Alex i Enrico) oraz panie (Sabine, Janine i Susan). Seans ten był dedykowany właścicielowi Term Rzymskich Leszkowi :) Muzyka dość spokojna i w znacznej części po niemiecku (była to muzyka z klipu promocyjnego Satamy), ale dziewczyny swoim entuzjazmem i ekspresją dodawały temu seansowi energii. Nawet klęczały przed p. Leszkiem, więc wyraźnie było to skierowane do niego :)
Zapachy korzenno-owocowe. W kwestii temperatury seans raczej z gatunku delikatnych.
O 20.30 rozpoczęła się będąca już tradycją w Termach uczta podczas której bohaterami były pieczone prosiaki, do których tym razem dołączył pieczony indyk. Mięsa, choć było ich dużo, zniknęły w kilkanaście minut, ale w pespektywie był jeszcze niemiecki bufet, więc nawet osoby jeszcze nie najedzone, nie mogły narzekać.
O godz. 21.00 oraz o 23.15 na swój mistrzowski seans z ostatnich Mistrzostw Świata "Love Your Life" zaprosiły nas Sabine i Janina. Ten duet nigdy nie zawodzi i zawsze warto być na ich seansie. Dobrze dobrana muzyka, przyjemne zapachy, stopniowy wzrost temperatury, a przede wszystkich dwie wspaniałe i na dodatek piękne Saunamistrzynie. Seans z pozytywnym przesłaniem - na początku obie dziewczyny są przytłoczone korporacyjną rzeczywistością, ale po czasie postanawiają się wyswobodzić z pod rządów terminarza i z ograniczających swobodę ruchów garsonek. Ciekawe pomysły na polewanie kamieni i ciekawe przejścia (przerzuty ręczników).
O godz.21.45 Susan i Enrico zabrali nas w podróż Titanic'iem. Bardzo romantyczna historia, a Saunamistrzom udało się dobrze wyważyć pomiędzy ilością elementów aktorskich i show, a solidną saunamistrzowską robotą. Seans ciepły, pachnący pomarańczą, cedrem i różą i bardzo przyjemny w odbiorze.
O 22.30 w saunie pojawił się Alex w roli adepta akademii policyjnej, by po chwili stać się już pełnoprawnym Police Manem. Zapachy tego seansu to w pierwszej rundzie Litsea, w drugiej mieszanka Lina Lue z Ylan Ylang, a następnie zapach dla "Bad Boys" Cedr, i na koniec w trzeciej rundzie Mięta Pieprzowa. Było wesoło i ciepło, a przecież o to nam chodzi.
Kiedy o 23.00 po raz kolejny otworzono drzwi do wypoczywalni służącej podczas nocy saunowych za salę cateringową zobaczyliśmy niesamowicie bogaty i różnorodny bufet, który z racji tej obfitości można by nazwać Rzymską Ucztą, ale dania zdecydowanie pochodziły zza naszej zachodniej granicy: pieczona szynka, precle piwne z sosem serowym, dwie jednogarnkowe zupy, kanapki ze śledziem, sałatka ziemniaczana, patery wędlin i pasztetów, liczne zapiekanki (ziemniaczana, pomidorowa, cebulowa), apfel strudel, desery owocowo-budyniowo-jogurtowe.
Równo o północy do Świątyni Saturna wkroczyli Alex i Felix jako Mistrzowie Jedi, ale tylko przez chwilę pozwolili nam myśleć, że ten seans będzie w tematyce Star Wars. Jeden z Mistrzów wyszedł na moment by wrócić jako Rastaman, potem przyszła kolej na rozbitków na bezludnej wyspie, jakiś motyw dzikiego zachodu, a skończyło się naprawdę gorącym polaniem do muzyki Highway to Hell. Był to seans porywający, więc publiczność klaskała i bujała się do rytmu, a na koniec nieco zachęcona przez p. Leszka robiła falę. Seans zakończył się owacją na stojąco.
Za 15 pierwsza Sabina i Janine seansem "Country Girls" porwały wszystkich do zabawy. Dziewczyny machały i tańczyły do muzyki country, a my klaskaliśmy przez cały czas. Nie było w tym seansie specjalnej historii, ale znane wszystkim klasyki country zadziałały. A może właśnie przez to, że nie trzeba się było skupiać na historii wszyscy tak dobrze się bawili...
Przedostatnim seansem nocy był "Summertime" w wykonaniu Felixa i była to wisienka na torcie dla damskiej części publiczności :) Felix rozgrzewał nas przy jamajskich rytmach, nie tylko w typowy saunowy sposób :D Zaczynał seans odziany w spodnie (i coś pod nimi), koszulę, typową dla reggae trójkolorową czapkę z dredami i okulary, a skończył jedynie w bokserkach przerobionych na stringi... No cóż - musze przyznać, ze dobrze mu to rozbieranie się wychodzi, bo nie tylko jest fajnie zbudowany, ale i potrafi się ruszać. Na dodatek zdecydowanie nie jest skrępowany reakcjami kobiet, a wręcz przeciwnie nakręca się nimi jeszcze bardziej. Paniom ten seans na pewno bardzo się podobał, ale nie wiem co z panami, zwłaszcza tymi zazdrosnymi ;)
No i cóż? Wszystko co dobre kiedyś i to zwykle szybko się kończy i tak też było z Satama Party. Oficjalnie impreza zaczęła się seansem grupowym w wykonaniu wszystkich gości z Satamy i podobnym seansem (choć w okrojonym do trzech osób: Sabine, Susan i Enrico) się zakończyła. Długie pociągnięcia ręcznikiem do spokojnej muzyki to było to czego potrzebowaliśmy na koniec.
Oczywiście równolegle do seansów show w Świątyni Cezara odbywały się seanse niespodzianki w wykonaniu gości z Satamy, a dodatkowo w Łaźniach parowych można było skorzystać z peelingu, natomiast w Świątyni Wenus wyciszyć się podczas seansu Dźwięki Duszy.
Kolejna impreza w Termach zakończona i jak zwykle była ona bardzo udana. Ja już czekam na wizyty kolejnych gości.
Autor: Mirela dla poprawnesaunowanie.pl
Zdjęcia: Ryszard Rak www.fotorak.com