Wiedzione niestrudzonym, saunamaniackim pędem, do odkrywania nowych miejsc na mapie gorącego odpoczynku, odwiedziłyśmy z siostrą 4 czerwca, saunarium w działających zaledwie od 1 czerwca Chochołowskich Termach. To był pierwszy dzień działania strefy saun. Od 1.04 działała tylko sauna w strefie basenowej. (Tak, tak, tekstylni mają swoją)
Saunarium działa na razie na "pół gwizdka". W pierwszym dniu czynne były:
· sauna fińska, zwana widokową w której odbywają się seanse
· sauna sucha z młynem wodnym
· łaźnia aromatyczna
· sauna na podczerwień (chyba jedna z większych, jakie widziałam)
· taras z widokiem na Tatry
· wypoczywalnia na pięterku (ale też jeszcze nie wykończona, choć już są leżaczki i można korzystać)
· bar z napojami
· prysznice rozdzielnopłciowe (chyba doliczyłam się po 16 stanowisk dla każdej płci - sporo)
· grota solna
Będą jeszcze sukcesywnie uruchamiane:
· Góralski Domek - sauna na tarasie widokowym
· sauna BIO z jałowcem
· łaźnia parowa
· grota lodowa
· basenik zewnętrzny
· lodopad
· ścieżka Kneippa
ale to, co jest, już pozwala fajnie wypocząć i spędzić czas, nie nudząc się.
To był pierwszy dzień, więc wiadomo, wszystko wychodzi w czasie działania.
Ale Marcin (którego znamy i lubimy, a wcześniej był Saunamistrzem w Białce) wszystko, co zauważy skrzętnie notuje, do poprawki.
Uwagi klientów też są brane bardzo poważnie i co się będzie dało, obiecują wprowadzić w życie w miarę możliwości oczywiście.
Saunarium jest strefą nietekstylną, obowiązuje poprawne saunowanie.
Na wejściu dostaje się w cenie ręcznik, lub pareo (fajne, frotowe z kieszonką ), duży plus, mniej własnych ręczników się zużyje. Zaraz obok, za zasłonką można się przebrać z kąpielówek ( na razie wejście do saunarium tylko przez strefą basenową), na razie trochę mało wieszaczków na nie. Mam nadzieję, że się to poprawi.
Pierwsze, co się rzuca w oczy, to przestrzeń.
Duży hol z fotelami i stolikami, w którym znajduje się mini bar z napojami. Fajne, wygodne przejścia, między poszczególnymi atrakcjami. Taras z widokiem na Tatry, naprawdę sporych rozmiarów (wczoraj widok podświetlonego zachodzącym słońcem Giewontu - piękny), wiele leżaków, miejsca tyle, że każdy się zmieści. Myślę, że opalanie się na tym tarasie, będzie wspaniałą opcją w letnich miesiącach. Zwłaszcza, jak już będzie można korzystać z basenu. Na pięterku, naprawdę duża wypoczywalnia z kilkoma zakamarkami, tak, że nie siedzi się na jednej, wielkiej hali dworcowej, tylko można się gdzieś w bardziej ustronnym miejscu ulokować. Tam też nie wszystko jeszcze dostępne.
Na noce saunowe, czy imprezy, nawet typu konkursowego, świetny obiekt, bo na takiej powierzchni, każdy ma gdzie odpocząć, między pobytami w saunie. Jeżeli chodzi o wrażenia z samych saun, to...nie podzielę się relacją. Całe moje saunowanie ograniczyło się do sauny widokowej.
Seanse w godzinach popołudniowo-wieczornych odbywają się co godzinę. Dzięki uprzejmości gospodarzy, mogłyśmy i my przeprowadzić seanse w takiej nowiutkiej, prawie nieużywanej saunie. Zaszczyt i trochę tremy. Po każdym seansie byliśmy częstowani mini szaszłyczkami z mrożonych owoców (banan, arbuz, czarna jagoda)
To troszkę o tejże saunie:
Duża. Cztery poziomy półek, ulokowanych na jednej ścianie, druga ściana, to szyba z widokiem na taras zewnętrzny i Tatry. Trochę się trzeba nabiegać w czasie seansu. Idealna dla dwóch Saunamistrzów, mogą się po dwóch stronach pieca ulokować. Piec na ścianie widokowej mocny, daje radę. Spokojnie da się dogrzać całą saunę, nawet dwoma cebrzykami wody. Kamienie, głębiej, nie wystają nad piec i nie ma możliwości strącić ich (choć obstawialiśmy, który z Saunamistrzów i tak by dał radę) Trudno jest domachać do górnych półek, dostają parę i ciepło, ale bez podmuchów, więc bywa duszno. Ale to kwestia znalezienia optymalnego sposobu rozprowadzania tam powietrza, wyczucia jeszcze i pieca i pomieszczenia. To był pierwszy dzień jej działania. Ławki bardzo szerokie, super sprawa, można wygodnie, głęboko siedzieć, nie przysiadając stóp siedzącego wyżej, co jest bolączką wielu saun. Fajnie się patrzy, siedząc w saunie na góry, ale z drugiej strony, także na wypoczywających na tarasie i vice versa. W czasie trwania seansu da się go oglądać z zewnątrz. Na zawodach jedna grupa może brać udział wewnątrz, kolejna cała, po drugiej stronie szyby. ( tak na poważnie, to na zawody trzeba by całą tę powierzchnię szczelnie zasłonić, żeby była możliwość użycia jakichkolwiek świateł, czy innych efektów) Można fajnie ludzi rozpraszać, biegając tam i robiąc np. głupie miny. Wyzwanie dla Saunamistrza - złośliwiec na zewnątrz może zrobić show zamiast Niego.
Ogólnie, podoba mi się ta sauna, mało intymna atmosfera, ale nadrabia pięknymi widokami.
Co do ekipy saunarium.
Z Marcinem współpracują Saunamistrzynie: Monika, Agnieszka i Karolina. Miałyśmy szczęście poznać Je wszystkie. Bardzo dziękuję wszystkim za ciepłe przyjęcie, od razu poczułyśmy się jak u siebie. Za oprowadzanie po obiekcie, możliwość pomachania sobie w nowiutkiej saunie. Słuchanie wszystkich uwag i podpowiedzi, co do udoskonalenia strefy. Marcin i Jego kobiecy team mają zapał, chęci, energię i dużo zaangażowania. Widać, że chcą stworzyć fajne, dobre saunarium. Cały czas myślą, co jeszcze można zrobić, dopracować, ulepszyć.
A pracy będą mieć duuużo.
Przede wszystkim z upilnowaniem ludzi, którzy przemycają nałogowo kąpielówki, pod ręcznikiem, stopy kładą na dechach bezpośrednio . Trzeba będzie dużo edukacji i oczu na około głowy do pilnowania, oraz konsekwencji w egzekwowaniu zasad regulaminu. Pewno się to później unormuje. To był pierwszy dzień, w dodatku wejście z okazji otwarcia strefy gratis, więc i ciekawskich więcej. Potem może będą wchodzić bardziej świadomi goście. Podziwiam chęć nauki ze strony dziewcząt, które zaczynają dopiero, uczą się. Ale widać postępy dosłownie z ceremonii na ceremonię. Między seansami, na boku wiele czasu ćwiczyliśmy machając i ucząc się od siebie na wzajem technik, obradując, jak najlepiej wykorzystać walory sauny seansowej.
Jeszcze jeden duży plus mi się przypomniał.
Żadnych alkoholi, poza piwem. To szansa, że nie będzie podpitych, przeszkadzających innym klientów. Piłam pyszny, grapefruitowy krusher z cytrynką i dekoracją z melisy, po seansie takie lodowate orzeźwienie - cudo.
Ja już wiem, że będę tam jeździła.
Podoba mi się.
Nawet teraz, jest tam jak wypocząć, a jak wszystko będzie dostępne, to na prawdę Chochołowskie Termy mają szanse być znaczącym miejscem, wśród saunariów. Pod warunkiem ścisłego trzymania się zasad poprawnego saunowania i nie popuszczania cugli niesubordynowanym. Oczywiście mam nadzieję, że po dopieszczeniu obiektu, okrzepnięciu, rozpracowaniu spokojnym wszystkiego, zaczną też może organizować noce saunowe, może jakąś inną formę imprez. Może też włączą się w organizację turniejów.
Trzymam kciuki, dopinguję i zachęcam wszystkich do odwiedzin tego nowego podhalańskiego ośrodka.
Nie trzeba czekać, aż wszystko będzie działać, już jest fajnie.
Autor: Kaśka dla poprawnesaunowanie.pl