Na Orientalną Noc Saunową wybrałem się z kilku godzinnym wyprzedzeniem. Dla tego nie spodziewałem się, że mogę mieć jakiekolwiek problemy by dostać się do Term. Okazało się, że parking był już praktycznie pełny, z wielkim trudem udało mi się znaleźć miejsce dla siebie. Ale nic to, było to dla mnie oznaką, że poprzednie edycje Orientalnych Nocy Saunowych były dobrze przyjęte i goście z chęcią przybywają na kolejne. Zapowiadała się noc pełna wrażeń. Termy zapowiadały to wydarzenie już od samego wejścia. Jeszcze przed drzwiami słychać było orientalną muzykę, a w wielu miejscach można było doszukać się odpowiednich akcentów w wystroju. Wiadomo, że do Term Rzymskich przede wszystkim chodzi się na niezapomniane seanse, których tu nigdy nie brakowało, ja jednak strasznie ciekaw byłem kuchni z dzisiejszej nocy saunowej. Menu podane na facebooku przyciągało do Term jakby miało swój własny ciężar grawitacyjny.
Seanse nocy saunowej rozpoczynały się o 22-giej, mi jednak udało się uczestniczyć w dwóch poprzednich ceremoniach. Pierwszym z nich było "Piekiełko" w wykonaniu Arka Ufnala. Dawno już nie byłem na tej regularnej już ceremonii Term. Zdążyłem już zapomnieć o tym co mają najlepsze - czyli o porządnym aufgussie. Muzyka dobrana wręcz idealnie do tematu. Ukrop z pieca w akompaniamencie AC/DC "Highway to hell" to jest naprawdę to, co taki stary saunomaniak jak ja lubi najbardziej. Nie tylko ja, kto znał to śpiewał, kto nie, wpatrywał się w ruchy ręcznika, który fruwał po całej saunie wykonując dokładnie to co Saunamistrz od niego wymagał. Wręcz idealny seans na początek wieczoru saunowego.
Następnie odbył się seans niespodzianka. Na pierwszej części Daniel, potem pałeczkę przejęli młodzi Saunamistrzowie Hugo i Rysiek. Daniel umiejętnie i szybko podgrzał atmosferę, miało się wrażenie, że była to dla niego rozgrzewka przed czekającymi go ceremoniami z nocy. Natomiast młodzież, zmieniła klimaty na hip hopowe, a więc ciekawa muzyka i rozpierająca energia Saunamistrzów juniorów. To bardzo budujące móc widzieć, że chłopaki w tym wieku mają taką pasję i hobby. Mam okazję widywać ich w miarę regularnie, widać wyraźnie postępy i niesłabnący zapał. Tak trzymać chłopaki.
No i zaczęło się, godzina 22-ga. Rozpoczynamy noc seansem Daniela - "Alladyn". Seansem tym zdobył wysokie miejsce na mistrzostwach Polski. Także zapowiadało się na mocne uderzenie. Jest to historia o tym jak młody Alladyn postanawia wykorzystać dżina by zdobyć serce swej ukochanej Jasminy. Na samym początku jako zwykły biedny chłopiec przemierzał ulice by znaleźć jakiś sposób by dziewczyna go zauważyła, rozwiązaniem okazała się lampa, w której mieszkał dżin. Dzięki magii Alladyn stał się księciem i wszystko skończyło się szczęśliwie. Cała ceremonia była wręcz naszpikowana efektywnymi technikami Saunamistrzowskimi. Wielokrotnie rozbrzmiewały oklaski i wiwaty. Daniel robił wszystko na luzie, widać było, że sprawia mu to niezłą frajdę.
Następnie przyszedł czas na pozostałe atrakcje. Ci co zgłodnieli mieli chwilkę na przypieczenie sobie kiełbaski nad ogniskiem. Jest to stały punkt programu w Termach, który cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem. Zaraz potem, po oficjalnym rozpoczęciu imprezy wszyscy goście zostali zaproszeni na pokaz tańca brzucha. Trzy zaproszone tego dnia dziewczyny z zespołu "Saathi Dance and Events" wykonały energetyczny taniec, który choć trochę przybliżył nam klimat orientu. Harmonogram jednak był napięty i zaraz po zakończeniu zostaliśmy zaproszeni na kolejny seans.
"Baśń z 1001 nocy" Miał być wykonany przez Krzyśka, jednak w związku z jego kontuzją pałeczkę przejęli Arek i Daniel. Przy ciekawie dobranej orientalnej muzyce. Chłopaki pokazali nam wiele ciekawie wyglądających technik, widać było skupienie na twarzach, zwłaszcza przy momentach, w których przykładali uwagę do synchronicznego wykonywania ruchów. Seans bardzo się podobał publiczności. Sam fakt, że Arek i Daniel sami, do ostatniego momentu pewnie nie wiedzieli, że będą go machać, był niezauważalny.
I znowu chwila przerwy wypełniona atrakcjami Term. Przede wszystkim orientalny bufet. Wiele ciekawych potraw i smaków, które raczej nie goszczą na naszych stołach na co dzień. Starałem się skosztować wszystkiego, jednak nie udało mi się, było tego zbyt wiele jak na mnie. Nie mniej jednak te potrawy, które miałem okazję spróbować raczej wyostrzyły mój apetyt na tego rodzaju kuchnię. W między czasie miłośnicy palenia szisz, mogli się udać do namiotu beduinów, gdzie w większym gronie, w specjalnie do tego urządzonym pomieszczeniu, jakby z wprost z tureckiego namiotu podróżnego, można było wygodnie usiąść po turecku lub położyć się na wygodnych poduchach i w spokoju oddać się kontemplacji. Oczywiście wszytko to przy jednoczesnej degustacji szisz, licznie w tym miejscu występujących.
Nadszedł czas na ceremonię "Slumdog" tym razem w wykonaniu Arka Ufnala. Początek bardzo ciekawy, Arek przyniósł sziszę i wprowadził nowe porządki. Przed pracą trzeba się wyluzować i zaciągnąć dymem z fajki. Szczerze mówiąc nikt nie protestował zwłaszcza wiedząc o otwartym jeszcze namiocie beduinów. Arek trochę zalatany tego dnia, zapomniał ognia, na szczęście gotowa do pomocy publiczność, nie wiadomo skąd wyciągnęła zapałki i zapalniczkę. Bardzo fajnie to wyszło. Saunamistrz zaciągnął się i zaczął kręcić ręcznikiem. Było dynamicznie i efektownie, czas mijał zbyt szybko. Tak zwykle bywa gdy w saunie jesteśmy zauroczeni pracą ręcznika. Z seansu wyszliśmy na chwilę przed planowym zakończeniem, okazało się, że jeden z saunowiczów przesadził tego dnia z seansami, poczuł się słabo i trzeba było pomagać mu przy wyjściu z sauny.
Kolejna przerwa na orientalne atrakcje. W namiocie beduinów odbyły się warsztaty z tańca brzucha. Wszyscy chętni mogli w nich uczestniczyć, jednak nie było niespodzianką to jak to się odbyło, kobieca część publiczności uczestniczyła w warsztatach, natomiast męska część paliła sziszę i ochoczo im dopingowała. Nie było to dla nikogo zaskoczeniem. Wesoła atmosfera i kobiecy taniec brzucha. Ciężko wyobrazić sobie lepszy sposób na spędzanie wolnego czasu.
"Piaski czasu" Daniel i Arek. Ostatni tego dnia seans wy wykonaniu Saunamistrzów z Term Rzymskich. Moim zdaniem najlepszy. Klimaty pustynne, muzyka orientalna, do tego spokojna i tantryczna, bardzo relaksacyjna. Chłopaki przebrani jak mieszkańcy pustynnych terenów. Światło białe narożne, budzące skojarzenia ze świecącym księżycem. A więc mamy bezksiężycową noc na pustyni. Brakowało tylko wielbłądów rzucających długie cienie podczas przeprawy przez wydmy. Brakowało, ale mieliśmy dobre zastępstwo. Otóż nasi Saunamistrzowie idealnie wczuli się w wytworzony klimat. Ich sylwetki przedłużone o trzymane ręczniki rzucały ciekawe cienie po publiczności. Początek bardzo delikatny i powolny, potem coraz szybciej i szybciej, i tak aż do końca seansów. Częste zmiany i wiele efektownych technik. Był to na prawdę bardzo ciekawy seans.
Wszystko co dobre kiedyś się kończy, tak też było z Orientalną Nocą Saunową. Można powiedzieć, że sezon na saunowanie dopiero się zaczyna, a Termy Rzymskie zafundowały nam niezłą imprezę na sam początek. Seanse tego dnia były bardzo gorące i dobrze wykonane, atrakcje ciekawe. Szczelnie wypełniały harmonogram Nocy. Już teraz z niecierpliwością wypatrujemy kolejnych imprez. Na szczególną uwagę zasługują urodziny Term Rzymskich. Lista utytułowanych Saunamistrzów, którzy tego dnia odwiedzą Termy, jest bardzo duża. Ekipa www.poprawnesaunowanie.pl na pewno tam będzie i zda szczegółową relację z tego wydarzenia.
Autor: Krzysiek dla poprawnesaunowanie.pl
Zdjęcia: Ryszard Rak www.fotorak.com.pl