Termy Rzymskie aż huczą od przygotowań do IV Mistrzostw Polski Saunamistrzów. W tym ogromnym wirze pracy, na kilka dni przed, postanowili urządzić jeszcze jedną noc saunową. Kolejna ekipa z Włoch, stawiła się na zaproszenie Leszka Pustułki. Liczna, bo kilkunastoosobowa grupa, stanowiła wręcz mieszankę wybuchową. Wśród wielu wspaniałych seansów, mieliśmy okazję zobaczyć ten, który zdobył II miejsce na Mistrzostwach Świata w Teamie - "Aufguss Is Magic". Włosi okazali się bardzo pracowici i zorganizowani, przed każdą ceremonią praktycznie każda grupa uczestniczyła w przygotowaniach do seansu. A seanse tego dnia były Magiczne i nie mówię tu tylko o tym, który ma to słowo w nazwie. Były zrobione z pomysłem i wykonane bardzo profesjonalnie. Poniżej znajduje się opis tych, w których miałem przyjemność uczestniczyć.

 "Three Movies"

 Zaczęliśmy bardzo dynamicznie. Seans, jak nazwa sugeruje, podzielony był na trzy odrębne historie. Mieliśmy Rzymian - Gladiatorów, Indian i Piratów. Dużym atutem była tu charakteryzacja Saunamistrzów, zwłaszcza Gladiatorów, chłopaki jak na Rzymian przystało, prezentowali się jak prawdziwi gladiatorzy z Koloseum Juliusza Cezara. Gladiator to człowiek, którego celem życia jest walka i dostarczanie rozrywki publice. Tak też było w tym przypadku, przy pomocy ręczników urządzili sobie pokaz swych walecznych umiejętności. Równie dobrze wypadli Indianie i Piraci. Wszyscy bardzo dobrze wczuli się w swoje rolę i pokazali nam kawał dobrej roboty saunamistrzowskiej. Jak na pierwszy mój seans w tę noc saunową, miałem tu chyba dobry przekrój umiejętności Włochów.

Matteo Garbarossa "Karaoke"

Matteo, włoski wodzirej saunowy. Swój seans oparł na takim pomyśle, by to publiczność miała duży wpływ na to jakie będą grane w nim utwory, a przez to też, jakie będzie przebranie Saunamistrza. Na początku seansu, rozdał publiczności tabliczki w postaci małej płyty winylowej, z jednej strony pomalowanej na czarno, a z drugiej na biało. Przed każdą rundą wnosił dwa duże winyle w tych kolorach, na których wypisane były utwory. Publiczność głosowa tabliczkami, saunamistrz znikał na około minutę i już przebrany pod wybrany utwór przeprowadzał daną rundę. Muszę przyznać, że publiczności się taka forma spodobała. Do tego ilość humoru jaką wnosił za każdym razem Matteo, zarówno w przebraniu jak i sposobie wykonania była wręcz powalająca. Wszyscy byliśmy bardzo rozbawieni i rozśpiewani na tym seansie.

 "Canta Italia" 

Saunamistrzowie wzięli nas wycieczkę do opery. Ubrani wieczorowo, bardzo spokojnie i delikatnie rozprowadzali nagrzane powietrze po saunie. Przy dźwiękach takich utworów jak "O sole mio", czy "Volare" Panowie pokazali nam jaka jest ich wersja wspaniałej włoskiej opery. Była to bardzo miła próba ukulturalnienia polskich saunamaniaków, eksperyment się chyba udał, cała sauna się rozśpiewała i żądała więcej. Druga część to jakby przytyk do pierwszej, tak jakby chcieli powiedzieć, że jest czas robić to na poważnie, ale jest też czas na niczym nieskrępowaną zabawę. Saunamistrzowie ubrani bardzo kolorowo, do szybkiej i dynamicznej muzyki przedstawili pokaz swych umiejętności. Utwory były taneczne, to i tańce się odbywały na saunowym "parkiecie". A kto nie był ten powinien żałować. Był to bardzo ciekawy seans.

"Towell In The Darkness"

Seans o bardzo podobnym scenariuszu jak poprzedni. Rozpoczyna się wejściem dwóch Saunamistrzów w długich czarnych pelerynach. Muzyka wyjątkowo spokojna, ich ruchy delikatne, dopracowane, nieśpieszne. Techniki wykonywane wyjątkowo starannie, uczta dla oczu. Seans relaksacyjny, wręcz monotonny, a wszystko to po to by uśpić naszą czujność. Otóż ostatnia część to prawdziwa petarda. W głośnikach Iron Maiden "Fear Of The Dark" utwór cechujący się dużą dynamiką i licznymi zmianami tempa. I takie też było zakończenie naszego seansu. Chłopaki dali z siebie wszystko, a publiczność wręcz podskakiwała na ławkach z zadowolenia. Może to trochę nie uczciwe, tak wybudzać ludzi z wcześniej wprowadzonego letargu, może tak, przy czym jakoś nikt nie narzekał. 

 "Black & White"

Tym razem romantyczna odsłona natury włoskiej. Panowie we frakach, idealnie skrojonych na ich sylwetki, przeprowadzili seans przy bujających nutkach, romantycznych i relaksacyjnych. Można było zamknąć oczy i odpłynąć do świata błogości. Panowie pewnie tak robili, panie jednak wolały wzbogacić swoje wrażenia o atrakcje wizualne jakimi był widok Saunamistrzów. Tym razem również mieliśmy powolne i dokładne techniki, bardzo miłe dla oka i efektowne. Pod sam koniec znowu delikatne przyspieszenie i popis jednego z Włochów, który jak w scenie z filmu Matrix, na dwa ręczniki, uginając ciało - pokazał to w czym jest najlepszy. Publiczność to doceniła gromkimi brawami i wiwatami. W takich klimatach dobrnęliśmy do końca seansu.  

 

Luca Baggio, Matteo Garbossa "Aufguss Is Magic"

To jest ten seans, o którym wspominałem na początku. II miejsce na Mistrzostwach Świata w Sinsheim. Seans bardzo dopracowany, początek, to pokaz magii w saunie. Panowie, wyciągali laski z ręki, z za uszu publiczności. Laski potem lewitowały po pomieszczeniu. Publiczność z wybałuszonymi oczami czekała na dalszy rozwój wydarzeń. A było na co popatrzeć, techniki tej pary były świetnie dopracowane i zsynchronizowane, każda minuta seansu wyglądała tak jak oni to zaplanowali, nie było miejsca na przypadek. W przerwie znowu pokaz magii, Saunamistrzowie znowu wyciągali ciekawe rzeczy z powietrza, wszystko ładnie się świeciło, a cała sauna nabrała kolorów. Druga część to kolejny popis technik saunamistrzowskich. Po tym wykonaniu publiczność nie miała wątpliwości co do ich drugiego miejsca na Mistrzostwach Świata.

 "Casanova"

No i przyszedł czas na chyba najciekawszy seans dzisiejszego dnia. Casanowa, jak na kochanka i filozofa przystało, by łatwiej mu się uwodziło kobiety, stara się by wszystko w jego zachowaniu było nienaganne, ubiór wprost z dworskiej etykiety (wiek 18-sty, biała peruka i śmieszny frak - to warunek konieczny). Muzyka poważna, najlepsze utwory Vivaldiego - były idealny dopełnieniem tej kreacji. Nasz Casanowa przeprowadził bardzo spokojny seans, kolejny raz byliśmy świadkami świetnie opanowanego ręcznika. Ten seans bronił się bez względu na to na co chciałoby się zwrócić uwagę, wiele osób zamykało oczy by napawać się muzyką poważną, inni zaś wybrali połączenie fonii z wrażeniami wizualnymi, które były idealnie dopasowane do muzyki. Był to na prawdę bardzo ciekawy seans, na którym wszyscy mogliśmy wypocząć i nabrać sił na resztę nocy.

  "Braveheart"

Był to ostatni seans, na którym byłem. Przyznam, że nie ułatwił mi pożegnania z Termiami Rzymskimi i ekipą Włochów. Muzyka z filmu Braveheart była dużym atutem i mocno wpłynęła na jego odbiór. Saunamistrzowie wymachali go wręcz perfekcyjnie, wręcz nie można było oderwać od nich oczu. Cały czas miało się wrażenie, że włożyli w przygotowania bardzo wiele. Ich wysiłek doprowadził do na prawdę niezwykłego wykonania. Świetna charakteryzacja i historia w tle, jak wiadomo film opowiada o walce szkotów przeciwko Angielskiemu reżimowi wprowadzonemu na ich terytoriach. Może nie widzieliśmy scen z tego filmu, ale sposób machania do jego muzyki dawał nam przedsmak tego o co w nim chodzi. Był to na prawdę świetny seans na zakończenie mojego pobytu.

 

Przez cały czas celowo nie wspominałem nic o poczęstunku przygotowanym przez Termy Rzymskie. A to dla tego, że należy mu się osobny akapit. Tego dnia ich kuchnia przeszła sama siebie. Trzy duże pieczone szynki na sam początek ostro zaostrzyły apetyt zgromadzonych gości. Był to na pewno mocny punkt tego dnia, nie mniej jednak ja nie mogłem się odnaleźć podczas włoskiego bufetu. Stoły uginały się pod ciężarem przygotowanych potraf z kuchni włoskiej. Mając ograniczone możliwości, trzeba było coś wybrać, chodziłem od potrawy do potrawy i starałem się dokonać wyboru, tylko jak to zrobić gdy nie udaje się nawet nazwać tych potraw. Na szczęście z pomocą przyszli inni. Udało się wiele z nich choćby skosztować. Po takiej uczcie można by się udać na spoczynek, na moje "nieszczęście" trzeba było wziąć się w garść i mimo błogości w żołądku dokończyć noc saunową.

Termy jak zwykle utrzymały poziom serwowanej przez siebie rozrywki. Noc spędzona u nich potrafi zadowolić chyba każdego saunamaniaka. Dodatkowo wiedzieliśmy o odbywających się tam przygotowaniach do mistrzostw. Świeżo serwisowany piec, aż się palił do pracy, atmosfera przepełniona rozmowami o tym co ma nadejść. Noc była świetna, ale ponieważ jest już historią, nasze myśli skierowane są w kierunku najważniejszego wydarzenia w Polskim świecie sauny. Zapraszamy wszystkich w nadchodzący długi weekend do Term Rzymskich. Ekipa www.poprawnesaunowanie.pl odlicza już dni. Pełna relacja na żywo znajdzie się na naszym portalu. 

Autor: Krzysiek dla poprawnesaunowanie.pl

Zdjęcia: Ryszard  Rak www.fotorak.com.pl