Jakiś czas temu doszły nas słuchy, że szykuje się otwarcie nowego obiektu saunowego w Krakowie. Kiedy Dawid Wąsowicz zaproponował przetestowanie owego jeszcze przed otwarciem nie zastanawiałyśmy się ani chwili.... Tym bardziej, że wymagane tam będzie poprawne saunowanie.

 

2 lipca w trzydziesto stopniowym upale dotarłyśmy na Borowinową 2 w Krakowie. W piwnicach apartamentowca w uzdrowiskowej części Krakowa (Swoszowice) na testowanie zebrała się grupa około 30 saunamistrzów i saunamaniaków gotowa poddać obiekt najcięższej próbie ogniowej. Przywitani przez Dawida i Marcela (Marcina Zawickiego) opiekującego się w tym dniu obiektem udaliśmy się na wstępny obchód.

 

Przebieralnie rozdzielnopłciowe niewielkie, ale z dość dużą ilością szafek i jednym prysznicem.

Wąskie i kręte korytarze w tajemniczy sposób prowadzą nas do kolejnych atrakcji, na które składają się:

- Sauna parowa – duża z dwoma dyszami rozprowadzającymi parę i dużym wyciągiem, nie robi się duszno pomimo dość dużej temperatury,

- Sauna rasoul -  parowa chłodniejsza ze stołem do zabiegów, prysznicem wewnątrz i wspaniałą mgiełką solankową (sterowaną osobnym przyciskiem – można sobie zapodawać kiedy się ma na to ochotę),

- Sauna bio – w tym dniu poza wypoczywalnią najchłodniejsze miejsce w saunarium ;),

- Sauna Event – fińska - główne nasze w tym dniu miejsce przebywania – sauna przeznaczona do seansów mieszcząca spokojnie 60 osób. Mocny fajnie oddający piec, trzy poziomy ław ułożonych w literę C i dość dużo miejsca do machania – saunamistrz może rozwinąć „skrzydła”,

- „Smocza Jama” – ekstremalnie gorąca fińska sauna (temperatura 115 stopni), dwa poziomy ław w literę L (dojście do części tylko po ławie dolnej) mieszcząca 10 max 12 osób,

- Wypoczywalnia – solna ściana i 9 leżaków oraz klimatyzacja pozwalają wypocząć po gorących seansach,

- Jacuzzi – duże ośmioosobowe średnio gorące za to z bardzo mocnymi dyszami (można wymasować nereczki ;) ) przy nim 4 kamienne podgrzewane leżanki,

- Prysznice w dwóch miejscach – dwie wnęki z wiaderkami i prysznicami naprzeciw sauny fińskiej i dwie   naprzeciw smoczej jamy, tam też deszczownica z regulowaną temperaturą i kierunkiem wylotu wody,

- Studnia do schładzania – lodowata woda czekająca na 4-5 osób,

- Lodopad  naprzeciw którego znajduje się kranik z wodą.

Po zażyciu wszystkich przyjemności można się udać do części restauracyjnej serwującej wiele napojów a także zimne i gorące dania. Mamy tu do dyspozycji kilkanaście stolików. Fani Euro mogli tam też śledzić mecz na podwieszanym TV.

 

Ponieważ Sauna miała zostać przetestowana w warunkach bojowych seanse w tym dniu odbywały się co 30 minut.

 

Rozpoczął kochany przez wszystkich Ryszard Rak – uraczył nas tradycyjnie rosyjską muzyką, zapachem mieszanki uzdrawiającej wśród której znajdowały się: echinacea, dziurawiec, szpilki sosny, eukaliptus i palone drewno i oczywiście wanty tym razem nie tylko brzozowe, ale i pokrzywowe.

 

Dawid Wąsowicz jako drugi poddał piec maksymalnemu obciążeniu przy muzyce Two Steps From Hell i zapachu mango, pomarańczy i śliwki.

 

Jako trzeci rozgrzewał nas Robert saunamistrz z Aquadromu. Zapachy trawy cytrynowej, miodu i jałowca świetnie komponowały się z nastrojową celtycka muzyką.

 

Czwarty seans był zupełnie inny, bo interaktywny. Przez  historię kolegi, który został delikatnie mówiąc wykiwany przez Matyldę prowadziły nas zapachy whisky, cytryny i banana oraz klaskanie śpiewanie i granie na „przeszkadzajkach”. Całym zamieszaniem przy pomocy ręcznika wprawnie dyrygowała saunamistrzyni Daria Muzyczka.

 

Piotr Klus saunamistrz amator poprowadził klasyczny aufgus. Piątemu seansowi towarzyszyły zapachy śliwki i mango z pomarańczy.

 

Kolejnym klasycznym seansem przy zapachu czarnej porzeczki dogrzewała nas Klaudia Szczurek.

 

Do sauny po raz kolejny powrócił Robert, który tym razem użył zapachu ziół alpejskich i świerku.

 

Rysiu opowiadał nam „O czym szumią wierzby” – teraz postanowił nas zrelaksować i wyciszyć walerianą, serdecznikiem i cytrynową melis syberyjską. Seans długi zakończony indywidualnym masażem wantami brzozowymi i pokrzywowymi. Aby nie opadł z sił w masażu dzielnie wspierała go żona Sylwia za co bardzo dziękujemy :).

 

Z tego seansu kilku śmiałków wyrwało się na dodatkowy nie przewidziany wcześniej seans hard core  w „Smoczej Jamie” – gdzie Marcel i Paweł Kapera przy temperaturze 115 stopni testowali ich  wytrzymałość.

 

Daria tym razem w seansie „Credit cards accepted”. Johnny Cash oraz zapachy dymu, dziegciu brzozowego i świeżej brzozy wprowadziły nas w świat westernu.

 

W finałowym seansie wieczoru odwiedzili nas goście z Rumunii. Klimat dla nich przygotował Marcel. Wraz z tanecznymi rumuńskimi rytmami do sauny wkroczyli Dawid z Robertem i przy pomocy ręczników starali się za wszelką cenę zarobić na zbierane przez piękne kobiety datki -niestety jak to w saunie bywa trafili na samych golców ;).

 

Pomiędzy seansami mogliśmy w saunie parowej raczyć się rozdawanymi przez Dawida maseczkami i peelingami.

 

Po całym wieczorze testowania mogliśmy podzielić się naszymi wrażeniami i uwagami. W tym celu saunarium przygotowało specjalną ankietę. Wśród uwag znalazły się:

- brak wentylacji w saunie eventowej,

- słaba wentylacja na terenie saunarium,

- niskie ciśnienie wody w prysznicach przy takiej ilości osób ciężko było się spłukać,

- nagłośnienie w saunie seansowej wymaga poprawienia,

- zbyt mała ilość wieszaków,

- brak możliwości wyjścia na zewnątrz,

- zbyt niski sufit przy lodopadzie – można się uderzyć w głowę.

Był to bardzo udany i intensywny wieczór testowy. Jak to przy testach bywa wychodzą różne braki, pomimo tego bawiliśmy się wyśmienicie a ekipa saunarium troskliwie o nas dbała. Fajnym doświadczeniem była możliwość odwiedzenia obiektu zanim zostanie oficjalnie otwarty, sprawdzenie jego możliwości i podzielenie się spostrzeżeniami, tak aby klienci mogli zobaczyć obiekt już bez braków tylko w dobrym świetle.

 

Chcąc konsekwentnie sprawdzić, czy uwagi „testerów” zostały uwzględnione udałyśmy się na Borowinową tydzień później na oficjalny weekend otwarcia. W piątek seanse prowadził Dawid.

Seanse w sobotę i niedzielę przeprowadzał Marcel. Tym razem odbywały się w kameralnym gronie.

W Saunie Eventowej pojawiły się dwa duże sufitowe wyciągi wentylacyjne. Sauna bardzo ładnie się dogrzewa i nie jest już duszno.

Zmniejszona o 2 stopnie temperatura jacuzzi wydatnie wpływa na mniejszą wilgotność na korytarzu, poprawiona została wentylacja w całym obiekcie.

Poprawiono ciśnienie wody w prysznicach i jest też więcej wieszaków na ręczniki.

Przez te kilka godzin mogłyśmy jeszcze raz zakosztować całego bogactwa atrakcji, co przy wcześniejszym pobycie z racji częstych seansów było raczej trudne. Jesteśmy pod wrażeniem zmian na lepsze choć był na to tylko tydzień czasu. Cieszymy się, że powstał kolejny obiekt z poprawnym saunowaniem na wysokim poziomie.

 

Autor: Kaśka i Magda dla poprawnesaunowanie.pl