Terma Białka wraz z dniem 13.12.2014 roku rozpoczyna cykl Pucharu Polski Saunamistrzów. Jest to wydarzenie historyczne w Polskim środowisku saunowym. Trzech organizatorów: Termy Rzymskie, Termy Krakowskie i Terma Białka postanowiło przygotować prawdziwą ucztę dla sauna maniaków. Przed nimi trudne wyzwanie, rola pionierów nie jest łatwa, usiana jest wieloma przeszkodami i przeciwnościami losu. Na szczęście ciężar ten udźwignęli i podarowali nam trzy imprezy. Mamy nadzieje, że będą to prawdziwe igrzyska saunowe. Do udziału w tej imprezie zgłosiło się wielu z czołowych Polskich Saunamistrzów, w tym obie tegoroczne mistrzynie: Iza Żołądź - Mistrzyni Polski 2014 pod egidą Aufguss WM oraz Gabriela Żymła - Mistrzyni Polski 2014 pod egidą Sauna WM. Skład Saunamistrzów gwarantuje ceremonie na najwyższym poziomie Polskim jak i Światowym. Rywalizacja będzie zaciekła, a my postaramy się niczego nie przeoczyć i wszystko to opisać. 
             Krzysiek z www.poprawnesaunowanie.pl będzie tego dnia na miejscu starając się na bieżąco przygotować relacje z tego wydarzenia. Jako, że będzie też jednym z sześciu sędziów to czeka go sporo pracy. Seanse odbywają się co 45 minut. Oceniane są przez sędziów, oraz 10 osób wybranych z publiczności - ich głosy to 10% ostatecznego wyniku. Jesteśmy przygotowani na wspaniałą imprezę ...
 
             I już po imprezie, czas spędzony w ten wyjątkowy dzień leciał nieubłaganie. Z seansu na seans nabieraliśmy coraz większej ochoty, aż tu nagle, całkiem niespodziewanie wybiła godzina  21:30, po której udaliśmy się na ostatni seans tego dnia. To była pierwsza impreza w Białce, na której byliśmy. Jednak widać było, że doświadczenia zdobyte przez Termy Rzymskie w organizowaniu dużych imprez nie zostały przez nich zatajone. Wyczuwalne było dopracowanie SaunaCup-u we wszystkich detalach. Sam fakt, że pojawiło się trochę problemów technicznych w saunie, złożyć trzeba raczej na karb "złośliwości rzeczy martwych" i pewnych niedomówień podczas komunikacji. Wszystkie te problemy, raczej nie wpłynęły na ogólne odczucia związane z tą imprezą. Sposób w jaki traktowani byli goście, sędziowie i Saunamistrzowie był naprawdę wyjątkowo gościnny. Na każdym kroku wyczuwalna była troska o to, aby wszystkim dogodzić, by wszyscy mogli spędzić ten dzień w sposób wyjątkowy. Udało mi się być na każdym seansie tego dnia, poniżej krótka relacja z tych niezapomnianych chwil. Zapraszam do lektury ...
 

10:00 Piotr Latos- Terma Białka (Białka Tatrzańska)

"Rockowo Mi"

Seans Piotra był bardzo spójny z jego tematem. Przy czym Rockowo było nie tylko jemu, ale także wszystkim obecnym w saunie. Przy dźwiękach klasyków tej muzyki Piotr pokazał, że może być to świetny podkład do seansu saunowego. Dobry dobór utworów muzycznych spowodował, że większość z gościu potrafiła nucić sobie i dzięki temu jeszcze lepiej się bawić. Bardzo udanie wyszło też przebranie Piotra. Jak tylko wszedł skojarzył mi się z Ryśkiem Ridlem z zespołu dżem. Jego ruchy "sceniczne" też były spójne z tematem. Otrzymaliśmy bardzo wiele technik machania ręcznikiem i wachlarzem. Minusem było jednak to, że zmiany było za często, zbyt chaotycznie, choć być może taki był zamysł. Było to mocne uderzenie początkujące ten wspaniały dzień.

 

10:45 Paweł Gimza - Termy Krakowskie (Kraków)

 "Django - Dziki zachód"

To był prawdziwy dziki zachód. Gadżety użyte w seansie, plakaty na ścianach, lasso w rękach Pawła, wszystko to było spójną całością. Użyte zapachy piwa, mięty i jeżyny oraz śliwowicy też pasowały do kowbojskiego saloon-u. Na początku seansu Kowboj-Saunamajster wdał się w strzelaninę na rewolwery, a potem odstraszał napastników swoim kunsztem saunamajsterskim. W ruch na początku poszło lasso specjalnie przygotowane na tą okazję, na pętli okręcone było prześcieradło, dzięki czemu udało się efektownie rozprowadzać powietrze po saunie. Część w saloon-ie rozpoczęła się od "polewania", i tak można a nawet należy zrozumieć to dwuznacznie, polewany był piec, ale polewany był też alkohol. Paweł trzymał w rękach butelki z piwem i polewał zawartość na piec (bar). Uniósł się aromat dobrego piwa. Mnie osobiście bardzo się podobał. Bardzo udanym elementem seansu była też muzyka, dźwięki z filmu Django wyjątkowo fajnie sprawdziły się na seansie. Stworzyła jedyny w swoim rodzaju klimat, relaksacyjny, ale nie za spokojny. W klimat ten idealnie wpasował się Paweł z jego technikami, które wykonane były na naprawdę wysokim poziomie. Na mojej prywatnej liście końcowej, był to seans z pierwszej trójki. Gratuluję pomysłu i pracy włożonej w przygotowanie tego seansu.

11:30 Mirela Kazuś - Barańska - Stary Hangar (Gliwice)

 "Buongiorno Italia"

Tego dnia w Białce Tatrzańskiej miało miejsce otwarcie sezonu narciarskiego. Był to pierwszy dzień działania wyciągu. Nic więc dziwnego, że pojawili się też narciarze, no ale żeby tak od razu do sauny w stroju narciarskim. Przenieśliśmy się na chwilę do Włoskich Alp. Mirela zmęczona po dniu na stoku przyszła do sauny się ogrzać, my przypadkowi goście również skorzystaliśmy z okazji. Po dosyć ciepłym początku zostaliśmy zaproszeni na Kawę. Po takich zabiegach Mirela zauważyła wielu przystojnych Włochów i postanowiła spędzić resztę dnia na Włoskim Disco. Wszystko to w trakcie nieustającej pracy saunamistrzowskiej i zmian wyglądu zgodnie ze zmianą scenerii. Na seansie tym nie zabrakło dobrej zabawy i efektów pirotechnicznych. Sędziowie byli zaniepokojeni, a publiczność zachwycona.

 

 12:15 Marcin Minkina - Fitness Academy SKY (Wrocław)

"Sub Zero"

Mam dobrą informację dla fanów gry Mortal Kombat. Sub Zero wciąż żyje i ma się dobrze. Lodowy Wojownik nawiedza sauny i za pomocą lodu walczy ze swoimi wrogami. Charakteryzacja Marcina nie budziła wątpliwości co do tego kto wszedł do sauny. Sub Zero we własnej postaci. Utwór otwierający seans to temat przewodni tej gry. Wszystko było spójne i mogło się podobać. Sam seans był bardzo dynamiczny, bardzo dobrze prezentowała się technika na jeden duży ręcznik, przy wachlarzach sauna trochę przeszkadzała Marcinowi, była za mała i mocno od Niego oberwała. Saunamistrz się tym nie zrażał i nie przestawał "walczyć". Była to nie lada gratka dla fanów gier, jednak większość z gości miała problem ze zrozumieniem tego co się w saunie działo. Nie każdy zna się na kultowych grach. Ci co się znają mogli ten seans przeżywać bardziej intensywnie. Mimo wielu błędów technicznych seans uważam za bardzo udany. 

 13:00 Maciek Zaczyk - Hotel Piwniczna (Piwniczna Zdrój)

"Piracka Bandera"

Góry zimą to idealne miejsce na wypoczynek. Ale kto powiedział, że to kłóci się z rejsem po morzu pod piracką banderą. Jeśli ktoś tak myśli to nie ma racji. Maciek zaprosił szczury lądowe na pokład jego pirackiego statku. Dostaliśmy szybko pokaz tego jak reszta naszego rejsu będzie wyglądać. W głośnikach szanty, w powietrzu zapach rumu, szum wiatru i łopotanie żagli. Wszystko to udało się zaprezentować podczas jednego seansu. Wiele osób znała teksty, co poskutkowało tym, że cała sauna zaczęła sobie wesoło podśpiewywać do czego "gorąco" zachęcał kapitan statku. Maciek bardzo poprawnie macha ręcznikami, ciepło z nad pieca było szybko i skutecznie rozprowadzone po saunie, wszyscy czuliśmy się zadowoleni z seansu. Na sam koniec coś zaskakującego. Płachta kamuflująca piec, nie była tylko rekwizytem przypominającym żagiel. Z jednej strony przymocowana do pieca, z drugiej Saunamistrz trzymał ją bardzo szeroko i wymachiwał w rytm muzyki. Odbieraliśmy to tak jakbyśmy byli na morzu i przed nami łopocze żagiel na wietrze. Bardzo ciekawy efekt. Gratulujemy pomysłu i wykonania.

 

 13:45 Mateusz Kupiński - Termy Rzymskie (Czeladź)

"Awatar Aang"

Mateusz wcielił się w postać z filmu "Ostatni Władca Wiatru". Jego zadaniem było skuteczne stawienie czoła Narodowi Ognia. Moim zdaniem trudno o bardziej trafny wybór tematu na seans saunowy. Władca wiatru panował nad nim przy pomocy ręczników, a Naród Ognia dysponował piecem i ciepłem z nim się wydobywającym. Przed naszymi oczami odbyła się walka tych dwóch żywiołów. Walka, która była bardzo niebezpieczna i wyczerpująca. Broniący nas Awatar Wiatru kilka razy opadał z sił, ale poczucie obowiązku stawiało go na nogi po każdym upadku. Jego charakteryzacja była utrzymana w konwencji tematu, a umiejętności panowania nad ręcznikiem przeniosły się na duży sukces w opanowaniu gorąca znad pieca. Jego podmuchy skutecznie studziły piec ogrzewając publiczność. Była to walka żywiołów, którą oczywiście wygrał Mateusz. Z każdym seansem jest on coraz lepszy technicznie, jego umiejętności rosną, a kreatywność przy wyborze tematów też zasługuje na podziw. Moim zdaniem, seans wymaga jeszcze dopracowania i dopieszczenia. Lecz mimo pewnych mankamentów uważam go za bardzo udany.

 14:30 Damian Rurarz - Hotel Binkowski (Kielce)

"Legend 23"

Koszykówka w saunie ... czemu nie. Damian Rurarz udowodnił, że można. Można by pomyśleć, że ciężko sprawić, aby taki seans był spójny tematycznie. Okazuje się, że jest wiele utworów muzycznych związanych z koszykówką. My usłyszeliśmy utwór R. Kelly "I believe I can fly", który idealnie wprowadził nas w ten klimat. Damian przebrał się na początku w dres, przeprowadził część naparzania, po czym go zrzucił. Dzięki temu dowiedzieliśmy się o kim jest ta historia. Na koszulce do koszykówki był napis Mickael Jordan 23. Okazało się, że seans ten był opowieścią o spełnieniu się marzeń małego chłopca. Marzeń o tym by stać się gigantem koszykówki. Na końcu mieliśmy nawet pokaz kozłowania. Jeśli chodzi o pracę saunamajsterską - Damian miał bardzo dużo zmian ręczników, co w tym przypadku nie wyszło na dobre, ledwo coś się ciekawego zaczęło dziać to już zmiana. Być może w planie była dynamika, jak to na koszykówkę przystało. Ostatecznie, Saunamistrzowi udało się nas porządnie wygrzać, a szybkość jego ruchów nie pozwalała się nam nudzić. 

 

 15:15 Gabriela Żymła - Aquadrom (Ruda Śląska)

"Walka o życie"

Jeszcze o tym nie wiedzieliśmy, ale zostaliśmy zaproszeni na seans, który wygrał te zawody. "Walka o Życie" Gabrysi okazała się niezapomnianym seansem. Perfekcja w przygotowaniu i realizacji. Gdy seans się zaczął wyczuwalne było zdenerwowanie Gabrysi, zwłaszcza przy wstępnej przemowie. Na szczęście gdy tylko zaczęła seans wszystko jakby odpłynęło i nie było po tym śladu. Muzyka do seansu była zmysłowa i metafizyczna. Gabi ubrana na biało, na twarzy biała, "kamienna" maska, spokój w ruchach i mistrzowska technika. Taki był początek, gdy zagrożenie się nasilało Saunamistrzyni mocno przyspieszyła. Zaczęła się walka o życie. Trudna walka, zakończona zwycięstwem, lecz nie bez strat. W ostatniej części brak już było maski, oczy były przekrwione i krwawiące, na ciele i podłodze pojawiła się krew. Na nasze szczęście Gabrysi nie brakło sił by walkę dokończyć i wygrać. Na końcowy sukces złożyło się wiele czynników. Nienaganna i perfekcyjna technika, bardzo dobre wykończenie każdej części seansu, idealne zsynchronizowanie z muzyką, spójny i przemyślany seans. Gratuluję pomysłu i wykonania. Czekam z niecierpliwością na występ w Termach Krakowskich. Poprzeczka jest ustawiona wyjątkowo wysoko.

16:00 Dominik Łyszczarz-Hotel Sielsko-Anielsko (Białka Tatrzańska)

"Dance Macabre"

Ten kto czytał kiedykolwiek książki Terry-ego Pratchett-a wie, że śmierć żyje i ma się dobrze, ma osobowość i swoje problemy. Do tej pory w to nie wierzyłem, ale Dominik Łyszczarz pokazał, że tak jest na prawdę. Seans wykonany przez samą śmierć był jak na postać przystało śmiertelny. Saunamistrz bardzo trafnie się ucharakteryzował, udany makijaż oraz habit wykonany z lnianych worków. Wszystko to pozwalało nam wczuć się w rolę. Sam pomysł i przebranie było bardzo udane. Zawiodło jednak wykonanie. Czegoś brakowało. Było statycznie, a techniki wymagały dopracowania. Na szczęście pomysł się obronił, wytworzony klimat był iście śmiertelny. Śmierć tańczyła w saunie z ręcznikiem i cierpliwie wyczekiwała kogo zamknąć w swym uścisku. Nie doczekała się, nie z nami takie numery. Przynajmniej nie w tej temperaturze. Śmiertelny klimat zaczyna się w trochę wyższej temperaturze, a ten seans był raczej chłodny. Mimo wszystko seans podobał się zgromadzonym gościom. 

 

16:45 Dawid Bochen - Bassau (Wrocław)

"Sensual Coffee"

Miałem przyjemność być na tym seansie już drugi raz. Dzięki temu miałem okazje wyłapać więcej szczegółów. Mogę z całą pewnością powiedzieć, że jest on swoistym studium na temat kawy. Dawid przemyślał każdy detal. Muzyka arabska, miejsce akcji kawiarnia, Jego przebranie - kelner z arabskiej restauracji. Publiczność dostaję krem kawowy do wtarcia w ciało (oczywiście w odpowiednim momencie gdy skura jest do tego przygotowana po słusznej dawce ciepła). A efekty wizualne to również kawa. Na naszych oczach parzy się kawa w przeźroczystym dzbanku (Dawid w widowiskowy sposób zamienia wodę w kawę). Potem całość ląduje na piecu i co ... znowu kawa, nozdrza wypełnia wspaniały zapach kawy. A po seansie - oczywiście poczęstunek, jaki on był to już sami zgadnijcie. Mogło by się wydawać, że za dużo tej kawy, otóż nie wszystko było doskonale zbalansowane, dla fanów tego napoju była to wspaniała uczta. W międzyczasie pokaz umiejętności saunamistrzowskich. Dawid nie jest wirtuozem ręcznika, ale technikę ma zadowalającą, w swym repertuarze wiele "figur", a że robione jest to w takiej scenerii całość może się naprawdę podobać. 

17:30 Marceli Zawadzki - Aquadrom (Ruda Śląska)

"Mad Hatter"

Szalony Kapelusznik to barwna postać z Alicji w krainie czarów. Marcel wcielił się w tą postać idealnie, jego gra aktorska i sposób w jaki wcielił się w rolę były najlepsze tego dnia. Zachowywał się jak pokręcony kapelusznik, na prawo i lewo rzucał cytatami lub parafrazami z tej książki, co powodowało konsternację wśród widowni, pomieszaną z zachwytem. Czuliśmy się jak w teatrze. Jak na tą postać przystało, dziwne rzeczy sie działy, a to rozdmuchiwanie ciepła przy pomocy chusteczki, czy to dziwny tekst typu "Moją uwagę przykuwają ostatnio wyrazy na literę "m" ...". Krótka drzemka w środku seansu, takie rzeczy. Na nieszczęście Saunamistrz dopiero zaczyna swoją przygodę z ręcznikiem i przez to nie ma jej jeszcze opanowanej na tym poziomie co jego koleżanka Gabrysia. Jednak seans był tak dobry, że mamy nadzieje, ze i ten element będzie w przyszłości na najwyższym poziomie. Ja również sparafrazuję Szalonego Kapelusznika i zakończę słowami "Kiedyś byłeś mniej, ale wkrótce będziesz bardziej mniej". Gratuluje pomysłu i wykonania.

 

18:15 Ryszard Rak - Hotel Kotarz (Brenna)

"Sprzątacz"

 Rysiek wziął pod uwagę namowy wszystkich swoich fanów i pozostał sobą. Jest mistrzem w swojej kategorii, z seansów z witkami mógłby się już doktoryzować. Wszystko to ku naszej uciesze, jego seanse są coraz leprze. Ja żałuję tylko jednego, przez swoją pazerność na ciepło spędziłem ten seans na najwyższej półce, podczas gdy najlepsze rzeczy działy się na dole. Było okładanie gości witkami, było polewanie zimnym piwem, była dobra atmosfera i zadowolenie gości. My z góry bardzo im zazdrościliśmy. Podczas seansu okazało się, że nasz sprzątacz to znany już Leon Zawodowiec, który żadnej pracy się nie boi, szybko zaprowadził porządek w saunie. Pouczył o poprawnym saunowaniu, przeprowadził wykład o witkach i zrobił to z czego słynie i co bardzo lubimy. Brakło tylko krzesełka na środku sali i okładania gości brzozowymi miotełkami. Jednak oczywiście na to było za mało czasu. Na początku seansu Rysiek prowadził swój seans przy użyciu samych miotełek. Woda na piec lała się prosto z nich, a chwilę później publiczności się też dostało. Było okładanie pierwszej ławki, w tym sędziów (jakoś nie protestowali), a potem było piwo lane na skórę. Drugą cześć Saunamistrz przeprowadził używając ręczników. Był to na prawdę super relaksacyjny seans, który jak się okazało, przeprowadzony był na wyłączonym piecu. 

19:00 Daniel Bułka - Termy Rzymskie (Czeladź)

"Assassins - The birth of a Hero"

Dawid pokazał się tego dnia z bardzo dobrej strony. Tak jak jeszcze go nie widzieliśmy. Jego seans był wyjątkowo udany. Assassin to postać z kultowej już gry, w której gracz wciela się w płatnego zabójcę. Taką rolę odegrał przed nami Dawid. Jego przebranie było dobrze dobrane. Jak tylko wszedł do sauny wiedziałem, że nie zrezygnował z jego głównego atutu czyli wachlarza. Nasz assassin musiał mieć przecież jakąś broń, tą bronią był wachlarz, noszony na plecach niby miecz. Seans był dopracowany w detalach, Saunamistrz akceptował ważne momenty w muzyce, jego postać, ruchy i gra były spójne z tematem i muzyką. Dobór akcesoriów też zasługuje na uwagę. W pewnym momencie Dawid przymocował sobie do wewnętrznych części rąk "sztylety świetlne" (w tym właśnie miejscu Assassin nosił tą zabójczą broń), następnie kreślił rękami w półmroku przeróżne figury. Zrobiło to na mnie piorunujące wrażenie. Technicznie machanie ręcznikiem wychodzi mu bardzo dobrze, ale nie jest to jego główny atut. Ja zawsze czekam na duży wachlarz. Uważam, że opanował go na poziomie mistrzowskim. Tym razem mnie nie zawiódł, jedyny problem jaki był to fakt, że strasznie przy wachlarzu przeszkadzała mu sauna, była po prostu za mała na te ewolucje. Szkoda, bo jestem pewny, że w większej mogło by to jeszcze lepiej wyglądać. Seans mi się bardzo podobał, w 100% zasłużył na miejsce na podium.

 

19:45 Marcin Smolarek - Terma Białka (Białka Tatrzańska)

"Jamajski Góral"

 No i nadszedł czas na rewelację tego wieczoru, wygranego na niedzielnym pojedynku gigantów. Niezrównanego didżeja saunowego w klimacie reggae i góralskim. To co zrobił tego dnia nie zdarzyło mi się jeszcze nigdy. Pierwszy raz publiczność nie pozwoliła Saunamistrzowi wyjść z sauny zanim nie zrobił czegoś na bis. Zaczęło się niewinnie przy dosyć spokojnym kawałku reggae. Technika raczej nie powalała, ale powietrze było z nad pieca rozdmuchiwana i temperatura rosła. Potem klimat się zmienił, a z reggae-man-a wyszedł prawdziwy diabeł, znaczy się góral, czy jakoś tak, w wielu przypadkach to prawie to samo. W tym tak było. Humor na najwyższym poziomie. Żarty i krotochwile nie miały końca, wystarczyło, że na chwilę, nie celowo zgasło światło to po ułamku sekundy Marcin wykorzystał to na swoją korzyść, rzucając niewinne "teroz swoi dotykają nie swoje baby". Dobra z tym "niewinne" to przesadziłem. Robi to celowo i w iście diabelski sposób. Potem kolejna zmiana klimatu do utworu Disco Polo zremiksowanego na styl reggae. Co już totalnie rozbroiło publiczność, zaczęła się impreza góralska. Marcin wywijał nogami jak rasowy góral. Tym seansem podbił serca wszystkich gości. Za to wykonanie dostał zieloną kartę na mistrzostwa, w pełni zasłużenie. Chciałbym częściej być na takich seansach.

 20:30 Iza Żołądź - Fitness Academy SKY (Wrocław)

"Frozen"

Nadszedł czas na seans Mistrzyni Aufguss wm 2014. Wszyscy czekaliśmy na jej seans z niecierpliwością, był to przecież swojego rodzaju pojedynek mistrzyń. Wiedzieliśmy, że będzie to mocne uderzenie. Seans "Frozen" był prawdopodobnie zainspirowany utworem i klipem Madonny pod tym samym tytułem. Iza ubrana była w piękną suknie, Do rozprowadzania ciepła użyła przedziwnego wachlarza, pewnie własnej roboty, był on wyjątkowy, gdyż zrobiony tak, by nadmiar materiału falował podczas ruchu. Dawało to podobny efekt jak suknia w klipie madonny. Dodatkowo sposób wachlowania również zasługuje na podziw, nie spodziewałem się, że można sie tak wygiąć z tył, ruch wachlarzem przeprowadzony był od ziemi poprzez głowę i z powrotem do ziemi za głową z bardzo dużym wygięciem. Bardzo efektowna technika. Jednak mimo wyjątkowego wachlarza, nie zobaczyliśmy zbyt dużo innych atrybutów Saunamistrzowskich czego w tym seansie naprawdę brakowało. Był to naprawdę relaksacyjny i spokojny seans, który wszystkim bardzo się podobał, zwłaszcza kobietom obecnym w saunie. Było to zasłużone drugie miejsce.

 

 

 21:15 Tomasz Dziurzyński - Hotel Piwniczna (Piwniczna Zdrój)

"Wnętrze wulkanu Merapii"

 

 No i zaczęło być groźnie. W rytm muzyki plemiennej zwiedzaliśmy wnętrze wulkanu. Sam szaman nam przy tym towarzyszył. Miny miał bardzo groźne, robił co mógł by wprowadzić atmosferę strachu. Jednak nie do końca mu się udało, chyba nie wiedział, że na nas może podziałać tylko gorąca temperatura. Której oczekiwaliśmy wewnątrz wulkanu. Na samym seansie tego ciepła trochę brakowało, ale nie każdy seans musi być piekłem czy gorąco lawą wulkaniczną. Techniki wykonywane były powoli w rytm muzyki, cały seans był raczej relaksacyjny, idealny na koniec, na wyciszenie. Jedyny dynamiczny moment to była technika tzw. helikopter, która wzbudziła podziw u publiczności. Wyszliśmy z tego seansu wypoczęci i zadowoleni, gotowi na zakończenie tego dnia.

 

I na tym zakończył się pierwszy dzień zmagań w ramach pierwszego w Polsce SaunaCup. Był to wyjątkowy dzień, wręcz magiczny. Organizacja tej imprezy była na najwyższym poziomie, oby kolejne dwie imprezy z tego cyklu okazały się równie udane. Poprzeczka została ustawiona bardzo wysoko. Aby wygrać, seans musiał być oparty na trafionym pomyśle, dopracowany w ruchach i spójny. Trzy pierwsze miejsca takie właśnie były. Wiele innych też. Gościnność organizatorów z Białki jest typowo góralska. Wszyscy goście byli zadowoleni. System paskowy do przydzielania miejsc w saunie sprawdził się kolejny raz. Sposób sędziowania wydaje się wyjątkowo sprawiedliwy, choć może nie wszystkim przypadł do gustu, gdyż nie gwarantuje dobrego miejsca po wykonaniu dobrego show. Trzeba niestety popracować nad innymi ważnymi elementami seansu saunowego. Już teraz nie możemy sie doczekać kolejnej imprezy z tego cyklu. Termy Krakowskie na pewno będą na ten czas gotowe na 110%. Już teraz zapraszam wszystkich na tą gorącą imprezę.

Autor: Krzysiek dla poprawnesaunowanie.pl