Ekipa www.poprawnesaunowanie.pl miała przyjemność uczestniczyć w szczególnym wydarzeniu. W Czeladzkich Termach Rzymskich odbyło się wydarzenie jak dotąd unikalne. Impreza saunowa w połączeniu z koncertem De Mono, takie rzeczy mogą się wydarzyć tylko tutaj. Okazało się, że jest to to nieoficjalna impreza urodzinowa właściciela Term Rzymskich. Leszek Pustułka kończył w tym czasie okrągłe "...dziesiąt" lat (jak sam twierdzi - maksymalnie 30-ci), a wydarzenie to postanowił uczcić w saunie. Ale nie zwykłą nocą saunową, zaprosił tego dnia zespół z którym zna się od lat. Andrzej Krzywy wraz ze swoim zespołem uświetnili to wydarzenie, a nie mam tu na myśli jedynie koncertu. Można ich było spotkać na seansach, gdzie okazało się, że Andrzej Krzywy jest prawdziwym showmanem. Saunowanie w takim towarzystwie było na prawdę wyjątkowym przeżyciem. Już samo to było wystarczającą zachętą, aby zjawić się tego dnia w Termach Rzymskich. Jednak jakby tego było mało, wykonawcami seansów saunowych była światowa czołówka Saunamistrzów. Byli to: Lisa Pobre Christensen (Hawaje/Dania), Sabine Rauch (Niemcy), Christine & Mario (Włochy), Rob Keijzer (Holandia), Cinzia & Paolo (Włochy), Blue Man Group (Niemcy) oraz rewelacyjny tego dnia Helmuth Haller (Włochy). 

        De Mono Beach Party zaczęło się o 19:00 seansem Sebine Rauch "Fly Away", na ten seans niestety nie dotarłem, ale z tego co słyszałem od saunowiczów, wiem, że Sabine zrobiła seans relaksacyjny, goście wyszli zadowoleni, z zaostrzonym apetytem na więcej takich jak ten. Ja natomiast rozpocząłem ten dzień od bardzo spokojnego seansu wykonanego przez parę z Włoch - Christine & Mario. Seans o nazwie "Electro Violin" był konfrontacją klasyki z modernizmem. Na początku słyszeliśmy utwory wykonywane na klasycznych skrzypcach, natomiast w drugiej części słychać było skrzypce elektryczne. Christine i Mario występowali na przemian, zaczęła Christine, ze swoimi bardzo spokojnymi ruchami, doprowadzonymi do perfekcji, wprowadziła nas w nastrój jak z bajki, ukojeni jej ruchami na scenie pojawiał się Mario, który mimo swej postury, również wprowadzał pewnego rodzaju spokój i harmonię. No i znowu Christine, która swoim uśmiechem mogłaby uspokajać rozjuszone byki na Korridzie. Oboje pokazali się z dobrej strony, a saunowicze docenili ich starania gorącymi brawami.

       Nadszedł czas na główną atrakcje tego dnia, na plaży przy Termach Rzymskich rozpoczął się koncert De Mono, Andrzej Krzywy stanął na wysokości zadania i wykonał świetną robotę na scenie, można było usłyszeć wiele przebojów ich zespołu, zaczynając od najnowszego "Mija mnie czas", aż po znane wszystkim stare hity takie jak "Kochać inaczej" czy "Statki na niebie". Jak już wspomniałem Leszek Pustułka i Andrzej Krzywy znają się od lat, o czym w niezwykle serdeczny sposób poinformował nas Andrzej Krzywy, który ze sceny złożył mu życzenia urodzinowe. Była to na pewno super niespodzianka, choć jak go znam, dużą przyjemność przyniósł mu widok Saunamistrzów na scenie, którzy w trakcie koncertu dali pokaz swych umiejętności. Dla mnie niezapomniany będzie widok Lisy Pobre Christiansen, która przebrana na biało, trzymając dwa czarne ręczniki, tuż przed reflektorem świecącym bardzo jasnym światłem - dawała próbkę swej niesamowity techniki. Gra świateł i dynamika jej ruchów to było coś co na prawdę warto zobaczyć. Po koncercie były życzenia, gratulacje i chyba największy jak dotąd w Termach pokaz fajerwerków. Wszystko to było wyjątkowe, ja jednak zacząłem już tęsknie spoglądać w stronę saun i seansów, które są jeszcze przede mną. Niepomny na rozpoczynającą się ucztę z pieczonymi dzikami i prosiakami czym prędzej udałem się seans Lisy.

       "50 Shades Of Sauna" to temat przewodni seansu Lisy Pobre Christiansen. Przed seansem Lisa zapowiedziała, że jest to seans dla dorosłych (oczywiście pół żartem, pół serio), nawiązywała w ten sposób do książki, z której czerpała inspirację. Powiadomiła nas także, że do dyspozycji saunowiczów są opaski na oczy, na jej sygnał, podczas trzeciego polania, wszyscy mamy je założyć i resztę seansu odbierać wyostrzając zmysły słuchu i węchu. Ubrana w czarną suknię i maskę na oczach, Lista wykonała seans nawiązujący tematycznie do książki, muzyka była romantyczna, jej ruchy zmysłowe i uwodzicielskie. 

       Kolejnym seansem było wykonanie grupy Blue Man Group. Chłopaki Christian, Olaf i Ole to komiczni geniusze. Tyle śmiechu w saunie rzadko się spotyka. Do sauny wchodzi grupa na kształt bajkowych Minionków, tyle, że więksi i niebiescy. Duże chłopy, a w chodzą z bolonem i bawią się w najlepsze, niezgrabnie i komicznie, przekomarzając się między sobą. Cali na niebiesko: niebieski czepki, niebieski makijaż i ubranie. Ich ruchy powolne, komiczne, pomysły przezabawne, wspomniany balonik, rura imitująca instalacje hydrauliczną, przez którą polewali wode, scenka z kilkoma rozmiarami łyżek do polewania, ogromnej wielkości ręcznik i wiele innych. Po prostu kopalnia pomysłów. Wszyscy bawili się setnie, a najbardziej chyba bawił się Andrzej Krzywy, który również uczestniczył na tym seansie. Zaznaczył na wstępnie, że określiłby siebie, jako raczej początkujący saunowicz. Był to Jego szczęśliwy dzień, los połączył go z saunową profesjonalistką Edi, gdyż usiadł obok niej. Edi z niejednego pieca saunowego chleb jadła, a że z natury bardzo uprzejma, w te pędy zabrała się do edukowania Pana Andrzeja. Na głowę poleciała czapka - wiadomo, z czapką można dłużej, podczas seansu liczne wycieczki w teorię i przekład tego co się dzieje dookoła. Jest to małe nagięcie zasad saunowania - ale w tym przypadku w pełni usprawiedliwione. Nikt nie miał pretensji. 

      Nadszedł czas na Mistrza Świata Roba Keijzera, który wraz z Lisą Pobre Christiansen wykonał ciekawy seans. Początek był zmysłowy, Rob zajmował się rozprowadzaniem ciepłego powietrza po saunie, a w tle spokojna i romantyczna muzyka, w której rytm, ubrana na czarno Lisa, tańczyła, dodatkowo rozgrzewając w ten sposób saunowiczów. Lisa na początku nie machała ręcznikiem tylko tańczyła. Nie wiadomo było na kogo patrzeć, na jej wyczyny, czy na technikę Roba. W kolejnej części seansu, oboje już zajmowali się saunamajsterką. A taki duet to uczta dla oka. Pod koniec ostro podkręcili tempo, częste wymiany i dynamiczne techniki, doskonała technika Roba i perfekcyjne dwa ręczniki Lisy. Super seans.

      Najlepszym seansem tego dnia był moim zdaniem seans Helmutha Hallera, którego "Maori Warrior" postawił poprzeczkę na niewyobrażalnie wysokim poziomie. Sam pomysł i realizacja to robota prawdziwego mistrza. Natomiast to co jest wizytówką Helmutha to jego doskonała technika. O wielu Saunamistrzach można powiedzieć, że ich technika jest bardzo dobra, wręcz doskonała, ale to co Heli robi z ręcznikiem to już jest po prostu profesura. Jego styl charakteryzuje się wyjątkowym spokojem w ruchach, wręcz dostojnością. Robi to z wyjątkową łatwością, ma się wrażenie, że ręcznik wsłuchuje się w jego zamiary i stara się je zrealizować, chcąc zadowolić posiadacza. Jest to prawdziwa uczta dla oka. W tym seansie również uczestniczył zespół De Mono. Przy czym Andrzej Krzywy tak polubił fach Saunamistrza, że sam postanowił spróbować swych sił w tym niełatwym fachu. Jeszcze zanim Heli wszedł do sauny, wziął ręcznik i postanowił zobaczyć co można z tym zrobić. Był to bardzo wesoły element seansu, ale przyznam, że aby na tym fachu zarabiać pan Andrzej, musiałby pobrać kilku lekcji od Heliego. Moc w rękach jest, wystarczy nauczyć się kilku technik i mamy nowego Saunamistrza :)

      Ostatnim regularnym seansem tego dnia był seans Paolo "Amor Latino". Była to opowieść o Rudolfie Valentino. I w jego to rolę wcielił się Paolo. Jak na Włocha przystało, starał się on uwodzić wszystkie kobiety w saunie. Obdarowywał je kwiatami, załatwiał sobie ich numery telefonów. Ubrany bardzo szarmancko z szelmowską miną na twarzy przeprowadzał seans. Jego technika była nienaganna, jednak seans należał do raczej chłodniejszych tego dnia. Za pewne nie chciał temperaturą wygonić sanowiczek. Nie do końca mu się to udało, kilka z nich wyszło, ale następowała szybka wymiana spojrzeń i już wiedzieliśmy, że Paolo będzie bogatszy o kolejny numer w swoim telefonie. Bardzo ciekawy i momentami śmieszny seans.

     Przyszłą pora na seans niespodziankę, przeprowadzili go dwaj młodzi adepci Hugo i Ryszard. Jak to oni z zapałem wzięli się do roboty.  Byliśmy świadkami częstych zmian i wielu technik, oboje mają ich już wiele w zanadrzu, jeśli ich technika będzie się rozwijać to będzie się ich coraz lepiej oglądało. A mieli dla kogo machać. Na tym seansie ponownie pojawił się Andrzej Krzywy z zespołem. Który na szczęście nie speszył chłopców. Czapkę tym razem dostał od niejakiego Sławka TwoStepsToHell, który z czapką czy bez zawsze na najwyższej półce, jemu też chyba udzieliła się powaga lidera zespołu, gdyż na jego podziękowanie za pożyczenie czapki "dziękuję Panu" nie odpowiedział zwyczajowym dla Sławka odzewem "Jaki tam Pan, Sławek jestem". Sam seans minął bardzo szybko. Atmosfera była wesoła, na twarzach Huga i Rysia wymalowane było skupienie co najmniej jak na ustnej maturze. Ich seans był naprawdę miłą niespodzianką. 

      I tak zakończyło się dla mnie De Mono Beach Party. Impreza pod wieloma względami wyjątkowa. Urodziny, dobór Saunamistrzów, koncert De Mono, saunowanie z gwiazdami, pokaz fajerwerków. Uczta z dzikami i prosiakami, pieczenie kiełbasek. Wszystko to mocno wypełniło harmonogram tego dnia. Po prostu nie można było się nudzić. Wszyscy byli wybawieni, najedzeni i wypoczęci. Termy Rzymskie ponownie stanęły na wysokości zadania. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że aby znów uczestniczyć w takiej imprezie, nie będziemy musieli czekać na kolejną "okrągłą" rocznice urodzin właściciela Term. Było to tak ciekawe wydarzenie, że chciałoby się więcej. A jeśli coś takiego znowu będzie miało miejsce, ekipa www.poprawnesaunowanie.pl na pewno tam będzie i zda obszerną relację z tego wydarzenia.

 

Autor: Krzysiek dla poprawnesaunowanie.pl

Zdjęcia: Ryszard Rak www.fotorak.com.pl