Turniej Saunamistrzów 2014 Aquapark Wrocław

 

         Z małym opóźnieniem, ale jednak… Tak należało by zacząć naszą relację z „Turnieju Saunamistrzów” który odbył się 5.04.2014 r we wrocławskim aquaparku. Ekipa poprawnesaunowanie.pl oczywiście tam była i bacznie przyglądała się pierwszemu organizowanemu tam turniejowi. Już na samym wstępie należą się wielkie gratulację za świetny pomysł i odwagę do organizacji tak wielkiego turnieju, ale od początku. Ekipa poprawnego saunowania pojawiła się w „Aquaparku Wrocław” punktualnie o godzinie 10. Zostaliśmy miło przyjęci w recepcji saunarium, wytłumaczono nam „topografię” obiektu, pełni zapału i ciekawi czekających na nas atrakcji ruszyliśmy dalej. Już w saunarium zostaliśmy miło zaskoczeni pięknem i przestronnością obiektu, ale o samym obiekcie możecie przeczytać w jego opisie na naszej stronie. Po przywitaniu ze wszystkimi przyjaciółmi i znajomymi ze Śląska (przybyła całkiem spora delegacja J ) uczestniczyliśmy w oficjalnym rozpoczęciu, w którym udział wzięli wszyscy saunamajstrzy, obsługa, organizatorzy, goście oraz przedstawiciele firmy Megiw, która objęła patronatem tą imprezę. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się o pewnej miłej niespodziance, która zostanie wkrótce ogłoszona całej społeczności saunowiczów w Polsce. Do tego czasu niech pozostanie tajemnicą, a ta informacja niech podsyci waszą ciekawość, naprawdę warto poczekać.

Ale do rzeczy. W naszym opisie nie znajdziecie jak zwykle opisu wszystkich seansów, a to z uwagi na fakt, że odbyło się ich 40. Myślę, że nikt z Was drodzy czytelnicy nie chciałby czytać tak obszernej relacji. Oczywiście ekipa poprawnesaunowanie.pl wzięła udział we wszystkich seansach i przybliżymy wam najlepsze z nich.

W trakcie turnieju zostały po raz pierwszy rozegrane trzy konkurencje:

·           Zawody indywidualne – tradycyjnie według znanego schematu, każdy z saunamajstrów przygotowywał swój seans do swojej muzyki ze swoimi efektami i według uznania. Odbywały się naprzemiennie w saunach zewnętrznych „Bali” i „Kelo”.

·                   Zawody drużynowe – reprezentacje dwuosobowe poszczególnych saunariów, odbywały się w największej saunie „Korkea”

·         Freestyle – nowość, rywalizacja polegająca na pojedynku dwóch saunamajstrów (metodą przegrywający odpada, prowadzących jeden seans do nieznanej muzyki i losowanym wcześniej zapachem, bardzo ciekawa konkurencja. Odbywała się w saunie zewnętrznej „Kelo”.

Tutaj musimy wspomnieć z obowiązku, że pomimo wielkiego zaangażowania i  ogromnych chęci, których nie sposób odmówić, nie wszystko poszło zgodnie z planem. Wydaje się, że jak na tak wielką imprezę zdecydowanie za mało było osób obsługujących i zarządzających. Niestety dla publiczności, która brała udział w zawodach, niedostatecznie dobrze, zostały wytłumaczone zasady głosowania. Nie zadbano też o dostateczne przeszkolenie obsługi w kwestii tego, jak powinno wyglądać liczenie głosów i prawidłowa ich interpretacja. Wielki niesmak wśród publiczności, zostawiła też walka o miejsca w saunach. Dochodziło prawie do rękoczynów, aby dostać wymarzoną opaskę, uprawniającą do wejścia na seans (to tylko potwierdza wielokrotnie przytaczane przez naszą ekipę zdanie, że takie imprezy, żądzą się swoimi prawami i powinny być wyprzedawane w ramach posiadanych w saunach miejsc, ale o tym w innym artykule już niedługo.) My mimo zapewnień organizatorów o bezproblemowym uczestniczeniu przez naszych przedstawicieli w naparzaniach, gdyby nie pomoc, naszych nieocenionych przyjaciół, mielibyśmy problem w złożeniu wam pełnej relacji. Delikatne wątpliwości budziło też Jury. Nie zadbano o to by pojawili się w nim przedstawiciele innych saunariów, czy choćby osoby bezstronne mające pojęcie o saunowaniu, byli tylko sympatycy gospodarzy. Nie znamy też wyniku ich głosowania. Na szczęście po problemach ze zliczeniem głosów, została podjęta decyzja o anulowaniu wyników kwalifikacji i zorganizowanie finałów z uczestnictwem wszystkich saunamistrzów. Doskonały pomysł i wyjście z twarzą z zaistniałej sytuacji. Gratulujemy. Ale jak to mówią: „Pierwsze koty za płoty” i mamy nadzieję, że kolejne imprezy będą już tylko lepsze.

Wszystkie te niedociągnięcia nie powinny przesłonić ogólnego wrażenia jakie mieliśmy po zakończeniu imprezy. Uważamy, że była ona wyjątkowo udana. Widać było wiele włożonej w nią pracy, powyższe problemy nie są czymś, czego nie da się poprawić, a najważniejsze jest to, że ekipa aquaparku potrafiła szybko zareagować na zgłaszane uwagi. Taka postawa jest godna pochwały i bardzo dobrze wróży na przyszłość. Wszystkich gorąco zachęcamy do tego obiektu i do organizowanych w nim imprez.

Poziom zawodów był bardzo wysoki. Podium w poszczególnych konkurencjach zajęli:

Indywidualnie:

I - Zbigniew Owczarek  (Fitness Academy Wrocław)

II – Ryszard Rak (Hotel Kotarz Brenna)

III – Jakub Kopka (Aquapark Wrocław)

 

Freestyle:

I – Sebastian Dziurski (Fitness Academy Katowice)

II – Joanna Fifer (Aquapark Wrocław)

III – Gabriela Żymła (Aquadrom Ruda Śląska)

 

Konkurencja drużynowa:

I – Aquapark Wrocław

II – Aquadrom Ruda Śląska

III – Aquadrom II Ruda Śląska

 

Po krótce o zwycięskich seansach:

Indywidualne:

I - Zbigniew Owczarek  (Fitness Academy Wrocław) - Tak naprawdę ciężko jest opisać ten seans, ciężko jest też powiedzieć dlaczego zgarnął pierwsze miejsce na podium. Zbyszek nie posiada najlepszej techniki, nie było to najlepsze show, za to sam seans był wyjątkowo relaksujący. Był to ostatni seans tego dnia, wszyscy byliśmy już bardzo zmęczeni. Czym jeszcze można było nas tego dnia zadziwić, przecież było już chyba wszystko. Nagle wchodzi saunamajster z typowym dla niego szelmowskim uśmiechem, „aaaa to ten od seansu gdzie piwo rozdawają, impreza była niezła, ale nie mam ochoty na powtórkę” … ale nie, zaczynamy spokojnie, muzyka relaksująca, wachlowanie czymś na kształt liści, spokój i pełen relaks (nie zapominajmy o rozbrajającym uśmiechu), kolejne polania i zmiana techniki, po zmianie podkładu nabieramy tempa, jest szybciej, ale dalej w klimacie relaksu, muzyka się zapętla, techniki się zmieniają (no i ten uśmiech). Publika zaczyna się rozluźniać, klaskać i naprawdę dobrze się bawić. Seans się kończy, a my żałujemy, że to już koniec, bo było to jak gorąca kąpiel z lampką wina po męczącym dniu – i dla tego, Zbyszek był tego dnia górą. Nienaganna technika, super dobrana muzyka i pełen relaks.

Ryszard Rak (Hotel Kotarz Brenna) – Ryszard wykonał dla nas swoją specjalność, czyli seans Ruska Bania. Przed wejściem do sauny zostaliśmy poczęstowani wódką i nasionami kawy. Podczas seansu saunameister zaserwował nam połączenie tradycyjnej ruskiej bani, czyli zapachy drewna i brzozy. Połączone z okładaniem uczestników witkami, z doskonałym kunsztem w machaniu ręcznikiem, a nawet dwoma ręcznikami. Co przychodziło mu z olbrzymią łatwością. Muzyka to, połączenie rodem z Finlandii, tradycyjnej „Kalinka maja” i rosyjskiego hitu „Nas nie dogoniat”. Ciepło, atrakcyjnie, genialnie.

 

III – Jakub Kopka (Aquapark Wrocław) - Niestety nie udało nam się być na tym seansie. Obiecujemy poprawę :)

 
Freestyle, tutaj rywalizacja odbywała się metodą KO, a finałowy seans odbył się z udziałem Gabrysi, Joasi i Sebastiana. Rywalizacja była ostra, a seans dzięki obecności trzech saunamajstrów, bardzo gorący. Wchodzili po sobie kolejno coraz bardziej rozgrzewając atmosferę. Pierwsza była Joasia, potem Sebastian i na koniec Gabrysia. Wszyscy zaprezentowali świetny poziom, zarówno z posługiwaniu się ręcznikiem jak i w kontakcie z publicznością, czy wyczuciu zastanej muzyki. O kolejności zdecydowały niuanse i indywidualne preferencje publiczności. Głosy rozłożyły się w kolejności 12 (Sebastian)-11 (Joasia)-9 (Gabrysia)
                                            

Grupowe występy:

 – Aquapark Wrocław – seans „Capoeira” – Przedstawiciele gospodarzy zaserwowali nam seans nawiązujący do tego widowiskowego sportu. Naprawdę świetny pomysł, w brew pozorom bardzo pasujący do sauny. Świetnie przemyślane polewanie pieców przez saunamistrzów w trakcie wykonywania kroku podstawowego Capoeiry. Niestety muzyka była jakoś dziwnie przygotowana, wyciszała się w momentach polewania pieca co mocno wybijało z rytmu. Saunamajstrzy fajnie wymyślili przejścia charakterystyczne dla Capoeiry, jednak wyglądało to bardzo sztucznie i trochę jak by nie przećwiczone. Technika machania ręcznikami była poprawna, bez rewelacji. Ogólnie bardzo pozytywnie, coś nowego, nie wiem czy na pierwsze miejsce…

II – Aquadrom Ruda Śląska - znany nam już seans, w którym Gabrysia „nieżywa” leży przykryta całunem, a Robert robi wszystko co może, aby ją ożywić. Co mu się oczywiście udaje. Na początku Gabrysia zaczyna bardzo powoli ruszać się pod całunem, następnie się od niego uwalnia i dołącza do Roberta. Wspólnie dokańczają seans. Jak zwykle w ich przypadku tempo machania jest bardzo duże, a sama Gabrysia zdobywa owację za technikę machania jednocześnie dwoma ręcznikami w widowiskowy sposób. Bardzo duży wpływ na ocenę miał też oczywiście Robert, który miał dobrze do swej roli dobrany strój, a jego technika i prędkość wywijania ręcznikiem zasługują na duży podziw. Jedyne co zakłóciło ich seans to brak wody, którą niestety mieli w zbyt małej ilości na tak dużą saunę, przez co musieli szukać pomocy wśród swoich kolegów poza sauną.

 

III – Aquadrom 2 Ruda Śląska – druga drużyna reprezentująca Aquadrom, zaprezentowała się jako pierwsza inaugurując konkurencje drużynową. Niestety nie wszystko działało jeszcze idealnie, więc obserwowaliśmy duże kłopoty z muzyką i jej głośnością. Nie jestem też pewien czy publiczność zrozumiała zamysł mistrzów sauny, Roberta i Łukasza. Seans rozpoczęli w habitach i jako dwóch mnichów dokonali pierwszego polania. Po ściągnięciu habitów ukazało się nam dwóch hip-hopowców z wielkimi czerwonymi słuchawkami na uszach. Muzyka rozbrzmiewała na przemian w słuchawkach jednego i drugiego, tym samym machali oni na przemian rozgrzewając ogromną saunę. Technika na medal, muzyka trochę gorzej, samo wykonanie wymaga odrobiny doszlifowania i będzie blisko perfekcji. Świetny pomysł.

 

Oprócz zwycięskich naparzań naszym zdaniem na uwagę zasługiwały:

·               Seans Marcina Ciesielskiego (Termy Maltańskie)  w saunie Bali pt. „Taniec z gwiazdami” nawiązujący do popularnego telewizyjnego show i czerpiący z niego muzykę. Michał zaprezentował nam kilka technik machania ręcznikiem, wykonanych bardzo dobrze. Do tego udowodnił, że jest świetnym tancerzem odtańczając w czasie seansu kilka gatunków tanecznych, miał również świetnych kontakt z publicznością. Gratulujemy pomysłu i umiejętności

         Bratobójcza walka we freestylu Łukasza i Sebastiana (nie kryją wzajemnej sympatii). Doskonały seans ze względu na poziom reprezentowany przez obydwóch zawodników. Zastane warunki i muzyka nie sprawiły im problemu, ręczniki fruwały w saunie sprawiając radość wszystkim uczestnikom. Łukasz zaprezentował dynamiczną techniką i silne podmuchy. Nie zapomniał też o publiczności schowanej w mniej dostępnym sektorze sauny. Sebastian zachwycił świecącymi wielobarwnie ręcznikami, które sprawiły niesamowity i dotąd nie spotykany efekt. Ciężko wskazać czynnik powodujący, że Sebastian wygrał (2 głosami)

 

·                  Seans w finale Roberta Żukowskiego, gdzie mistrz sauny zmotywowany wcześniejszym pechem i kłopotami technicznymi pokazał na co go stać. Jako zakonnik zaczarował uczestników. W saunie zapanowała absolutna cisza i każdy śledził (niekiedy z otwartymi ustami) to co Robert wyczyniał z ręcznikiem. Gra świateł i idealne zgranie z muzyką, a także technika machania dwoma ręcznikami zrobiła ogromne wrażenie na publiczności. Robert został nagrodzony wielkimi brawami. Brawo Robert, nie poddajesz się łatwo i tak trzymać.

·            Seans Łukasza Dłużniewskiego wykonany w saunie „Bali”. Łukasz bardzo łatwo zaskarbia sobie przychylność publiczności, szybko łapie z nią kontakt, i od samego początku seansu, publiczność traktuje go jak, kogoś kto wie jak im dostarczyć to po co tu przyszli. Seans przy dźwiękach Comy (wszystkie jego seanse są nacechowane Jego upodobaniami do mocniejszych klimatów, czy się to komu podoba czy nie. Nam się podobało). Łukasz bardzo dobrze się czuje z ręcznikiem w rękach, ma nienaganną technikę i wszędzie go pełno. Wyjątkowo udanie wypadła część, gdzie bardzo szybko kręcił czymś na kształt proporca na kiju. Muzyka była wtedy dynamiczna, rockowa, a on robił to jak rewolucjonista na barykadach. Bardzo się to wszystkim podobało.

·                   Seans w parze Zbigniewa Owczarka i Łukasza Dłużniewskiego. W prawdzie nie byłem na seansie zwycięskim dla par. Ale dla mnie to był seans na pierwsze miejsce podium. Może jestem przekupny, ale temat „impreza” jako motyw główny seansu to coś dla mnie, dodatkowo rozdawane piwko, które krążyło wśród gości… Komu potrzebne jest coś więcej. Więcej jednak dostaliśmy. Była mocna muzyka (no przecież to seans Łukasza), było dużo machania, była gra aktorska (SATAMA mogła by się czegoś nauczyć), no i była imprezka. Wszyscy goście bawili się wyjątkowo dobrze, impreza rozgrzała ich do czerwoności, chcieliśmy wyjść „na ulice” i brać się za ręczniki. Na szczęście Zbyszek i Łukasz ostudzili nas wszystkich polewając wodą wzburzoną z butelki. Gratuluję pomysłu, gratuluję wykonania. Dzięki nim z naddatkiem zwróciła się nam przebyta do Wrocławia droga.

·                 Łukasz Stajno seans w saunie „Bali”. Seans, który był tego dnia największym rozczarowaniem, ale bynajmniej nie z powodu jego złego wykonania. Niestety, sprzęt muzyczny (albo obsługujący go) dali wielką plamę. W połowie seansu w momencie wręcz na to najgorszym wszystko ucichło. Pokrótce było tak: Łukasz bez zbędnych ceregieli w zwięzłych słowach zapowiedział, żebyśmy wsłuchali się w słowa muzyki, tam jest wszystko co chce nam przekazać. Z głośników płynie uspokajająca muzyka, bardzo liryczny hip-hopowy tekst. Łukasz przebrany jak na konkurs breakdance, wywija tymi swoimi ręcznikami jak szalony, technika na najwyższym poziomie, rusza się po saunie zwinnie jak pantera. Nadchodzi wybrany przez niego moment, gdzie chciał w szybki i widowiskowy sposób zrzucić podkoszulek i zmienić Image. Rozpędza się, chwyta za materiał, pełen dynamizm w powietrzu, nagle ….. padła muzyka. No nic gorszego nie mogło się stać. Potem to już tylko zamieszanie przy sprzęcie, chwila machania i koniec czasu.

A mogło być tak pięknie…

       Seans w saunie „Bali”. Gabriela Żymła jako „Kleopatra”. Ten seans budził emocje, zanim się jeszcze zaczął. A to za sprawą Gabrysi, znaczy się „Kleopatry”. Zresztą kto to wie, przed sauną w każdym razie stała Kleopatra. Super strój, prawdopodobnie zrobiony własnoręcznie przez samą Kleopatrę, choć nie wiem skąd wzięła się fryzura, stylizowana na prawdziwą Kleopatrę, której image można znaleźć po wpisaniu do Google słowa „Kleopatra” (tak, są tacy co takie niuanse zauważają). Nie do końca wiem z czego to było zrobione, dotykałem, ale nie zdążyłem zapytać. Nasza Kleopatra uciekła na chwilę przed seansem, bo zapomniała biżuterii. Rzecz zrozumiała, bez biżuterii do sauny, szanująca się Kleopatra wejść nie może. Do tego nienaganny makijaż oczywiście wzorowany na oryginał, i sam strój, biały z mocnymi złotymi akcentami biżuterii. Seans zaczął się bardzo nietypowo, z głośników słuchać było radosną twórczość kogoś kto albo jest bardzo kontrowersyjny w tym co robi, albo żyje w świecie, do którego dostęp ma tylko on sam. Tak czy owak, efekt był piorunujący, gdyż wprowadził nas w refleksyjny nastrój, byliśmy gotowi na wszystko. Sam seans był wykonany na wysokim poziomie. Wiele technik, duże tempo, Gabrysia nie dbała o swój strój, spadła biżuteria, spadła czarne włosy. Po seansie głośne, długo nie cichnące brawa. Myślę, że ekipa z Satamy, która lubuje się w teatralnych seansach, mogła by tu dostać niezłą szkołę. Dziękujemy za wspaniały seans i czas spędzony nad realizacją samego pomysłu. 

 

Podsumowując, mimo kilku niedociągnięć impreza pozostawiła na nas bardzo dobre wrażenie i z niecierpliwością czekamy na kolejne. Gratulujemy, dziękujemy i czekamy na więcej.

Usłyszeliśmy o planach na kolejne nadchodzące imprezy, które mają być realizowane na tym obiekcie. Będziemy starali się być na jak największej ich ilości. Jesteśmy też spokojni o to, że organizatorzy przemyślą wszystko co się tego dnia działo i wprowadzą kilka istotnych korekt i niezbędnych usprawnień. Niesmak pozostawia jeszcze fakt, iż w trakcie imprezy pojawiło się kilka osób w strojach, które dopuszcza również regulamin, nie przeszkadzało to w dobrej zabawie, ale takie imprezy powinny również mieć na celu promowanie kultury saunowania. Liczymy na to że organizatorzy wezmą pod uwagę ten fakt bo w niedalekiej przyszłości może to być kolejny obiekt, który będzie jasnym punktem na mapie, dla wszystkich fanów poprawnego saunowania.

 

Dziękujemy też za niesamowitą serdeczność i pomoc całej ekipy ze Śląska i Panu Mariuszowi. Pozdrawiamy.

 

 Odi i Krzysiek dla poprawnesaunowanie.pl

Zdjęcia: Ryszard Rak (fotorak.com.pl)