Sauna Herbal Cup 2013 Czechy |
Przedstawiamy relację z Mistrzostw Sauna Herbal Cup które odbyły się w weekend 29.11.2013 - 1.12.2013 w Kolštejn u naszych południowych sąsiadów, gdzie Dawid Wąsowicz, saunameister z Aquadromu, zajął wysokie czwarte miejsce. Gratulacje !!! Poniżej udostępniona dzięki hojności Dawida, relacja w minionych Mistrzostw. Zapraszamy !!!
Turniej inny od innych. Opierał się on na idei stworzenia czegoś samemu i opierania się w przygotowaniu seansu na idei naturalności, naturalnych składnikach najlepiej przygotowanych przez siebie samego, a nie kupowania ich w sklepie. Z racji na wielkość sauny (napisałbym, że wielkości mojej sypialni ale to niewiele powie ) oceny były procentowo podzielone w sposób następujący: 20% technika, 20% show i tzw. overall, a 60% to była zawartość naturalnych składników w seansie. 50% punktów - widownia, 50 - sędziowie. W sobotę był dodatkowy podział 30% oceny seans w łaźni parowej, 70 - w suchej.
Seansu w łaźni się obawiałem, bo nigdy takich nie wykonywałem, a rytuały kosmetyczne pozostawiam do wykonywania innym. Do tego seans musiał być w miarę oryginalny żeby wyróżnić się na tle (jak podejrzewałem) peelingów maści wszelakiej i witek z czego tylko się da wykonanych.
Ale po kolei
Zawody odbywały się w Relax Centrum Kolstein w Brannej. Dokładnie 38 km od granicy w Głuchołazach. Z Gliwic dojechałem w 2 godzinki, nie forsując tempa. Jednak ostatnie 15 km to zmiana klimatu i z jesieni dostałem się w sam środek zimy, metrowych zasp i śnieżycy co w połączeniu z brakiem oświetlenia drogi i serpentynami jak w Alpach spowodowało dodatkowy dreszczyk emocji. Tak czy inaczej dotarałem w jednym kawałku, szybko zarejestrowałem się u organizatorów i szykowałem na sesję treningową, którą miałem zaplanowaną na godzinę 19:00 do 19:45. Wszedłem na strefę saunową - szok pierwszy - jakie to malutkie! 3 sauny parowe mieszczące od 5 do 10 osób, oraz dwie suche - turniejowa oraz maluteńka znajdująca się tuż obok. Gdyby rozwalić ścianę pomiędzy nimi do wyszłaby jedna całkiem dobra do rytuałów. Szok drugi - sauna turniejowa - piec o powierzchni do polewania 20x20 cm tak ustawiony, że przeszkadzał w jakimkolwiek przemieszczaniu się. Znajdował się może 60/70 cm od dolnej ławy. Poziomy ław były 3, a do sauny mieściło się 25 osób. Wykonałem dwa próbne naparzania i z niepewną miną udałem się do pokoju, który dzieliłem z bardzo sympatycznym Janko ze Słowacji, mieszkającym w Czechach, a mającym na nazwisko Polak Telefon do Joasi Feifer, która miał tam również występować, wyjaśnił mi, że zostałem na cały weekend sam z Janko, a poza nim mogłem komunikować się z dyrektorem hotelu i tłumaczką. Były to JEDYNE OSOBY znające język angielski.
Dawid próbuje zrozumieć Pepików :)
Na szczęście na miejsce Asi dzielnie postanowił wskoczyć Daniel Bułka z Term, który już wcześniej chciał się tam dostać ale zabrakło miejsc. Około 20:30 odbyło się spotkanie organizacyjne, a po nim nastąpiło coś co sprawia, że każdemu gorąco polecam wizytę w Relax Centrum Kolstein - kolacja! Dania wybieraliśmy prosto z karty opatrzonej certyfikatem "Ceske specialy'' czy jakoś podobnie Schab nadziewany kasztanami pokochałem od razu, chociaż kaczka w piwie z dwoma rodzajami knedliczków i kapusty następnego dnia, stała na równie wysokim poziomie. Żałuję, że nie było 3 kolacji bo w karcie był kurczak z sosem jarzębinowym. Ale dość o jedzeniu bo robię się głodny. Daniel przyjechał około 7 rano, więc po śniadaniu zajęliśmy się szykowaniem seansów. Daniel zaczynał w łaźni, ja chwilkę po nim, a w suchej Daniel występował o 15:30, ja byłem ostatnie o 17:30. Szybka wizyta w sklepie, olej, sól i seans Daniela był gotowy. Nie byłem w środku, ale ludzie wychodzili zadowoleni, chociaż mówili, że na 4 seanse to był 3 peeling. Ja dzięki uprzejmości firmy Megiw miałem do dyspozycji cudownie pachnący krem brzoskwiniowy, który podałem w wydrążonych połówkach zielonych i czerwonych grapefruitów. Na nadgarstki ubrałem sobie świecące opaski i ręcznikiem rozprowadzałem parę, której była naprawdę ogromna ilość. W środku pożartowaliśmy na tyle na ile się dało nie rozumiejąc się za bardzo. Tak czy owak wyszli uśmiechnięci, a ja otrzymałem z tego co pamiętam 75/100 możliwych punktów. Zaraz po mnie wystepowali Włosi Renato Cazzelato i Luca Brighi. Ciężko opisać co oni tam nazwozili. Mnóstwo roślin, kremy robili na oczach ludzi, sół rzymska (zielona!) po prostu bomba. Podeszli do tematu "Herbal" bardzo poważnie. Poza nimi były głównie peelingi i jeżeli czegoś nie przegapiłem to NIKT nie robił witek!
W saunie suchej, która nazywa się Celtic Ritual Sauna, uczestniczyłem w kilku naparzaniach. Było takie gdzie publika dostała instrumenty (grzechotki, tamburyna, grzechoczące jajka, kastatniety itd) i rytmem, który wygrywała, napędzała saunamajstra. Super sprawa. Szkoda, że nic w nim poza tym nie było. Kolejny to facet, który próbował stosować wymyślniejsze techniki i wytrzaskał po twarzach pół sauny, potem rzucał lodem co było zabronione, a nagrzał tak, że robiło się już ciemno przed oczami. Przez to też zajął ostatnie 17 miejsce. Daniel wykonał seans Aladyn, arabska muzyka (bardzo fajna chociaż nie trawię tych klimatów) i polewanie z lampy. Siadłem w najbardziej narażonym na uderzenia miejscu niestety udawanie, że nie otrzymuję trafień musiałem szybko zakończyć i zwinąłem się prawie w kłębek. Niestety i tak czułem się jak po pojedynku bokserskim gdzie miałem związane ręce. Daniel nie posłuchał kiedy mówiłem, że ta sauna jest za mała na wielki ręcznik i robienie technicznego show. Luca, Renato i Jiri Sonntag postawili ponownie na naturalność i ich seanse pełne były roślin, kremów i cudownych zapachów. Kilka osób zrobiło peeling jakby jeszcze ktoś takiego nie uświadczył w łażni parowej. Jedno jest pewne, nie sądzę, żeby gdziekolwiek na świecie w tym dniu było tak wiele gładkiej skóry na raz jak w Brannej.Nadszedł czas mojego seansu, zrobiłem pijalnię soków korzystając z barwników i zapachów - truskawki plus czerwony barwnik do wody, cytryny i żółty, pomarańczy i pomarańczowego oraz kaktusa z limetką w zielonej wodzie. Muzyka relaksacyjna plus romantic revenge w drugiej części. Udało mi się ani razu nie trafić nikogo co ucieszyło mnie najbardziej. Czesi zadowoleni, jednak do finału miało awansować 7 z 17 uczestników i coś mi mówiło, że nie znajdę się w tej stawce bo niewiele było natury w syntetycznych barwnikach i zapachach ze sklepu.
Ogłoszenie wyników (przed nimi wspomniana kaczka - mhmmm pycha) opóźniło się o blisko 1,5 godziny przez problemy z decyzją kto ma awansować. W końcu rozwiązali sprawę iście salomonowo i dorzucili 2 finalistów z dzikimi kartami. Wśród nich niestety nie było Daniela, natomiast mi udało się zmieścić i po raz kolejny miałem występować jako ostatni.
Zawiodę niestety wszystkich oczekujących na relację z występów finałowych. Po pierwsze dlatego, że z racji na małą saunę, dostanie się na jakikolwiek graniczyło z cudem, a po drugie dlatego, że miałem mnóstwo roboty przy przygotowaniu. Przed wejściem na mój seans każdy otrzymał świecącą opaskę, która łączyła z matką naturą i... miała wzmocnić halucynacje. Halucynacje ponieważ mój seans nazywał się "Prirodne Halucynacyju" czyli "Naturalne Halucynacje". Na początku każdy dostał mały zamrożony ręczniczek (nie do końca każdy bo przygotowałem 26, a w saunie miałem 28 osób) nasączony aromatem. Po dwóch minutach lasu i ptaków dobiegających z głośników, poprosiłem, żeby rozwinęli ręczniczki, zamknęli oczy i oddychali głęboko wciągając zapach na nich się znajdujący. Gdy oczy otwarli w saunie paliła się tylko lampa UV, a ja stałem w masce znanej Wam z Mistrzostw Polski i z ręcznikiem z zielonymi świetlikami. Resident evil, Lindsey Shadows, Protectors of the earth i moje ulubione "czarnulki" (ręczniki) tak wyglądał ten rytuał do końca. Udało mi się znowu nikogo nie obić, nawet machając dwoma ręcznikami.
Wyniki ogłoszono niedługo potem, Daniel zajął miejsce 16. 1 i 2 całkowicie zasłużenie dla Włochów Renato i Luci, 3 był Jardas czyli Mistrz Czech, a mi przypadło ulubione przez wszystkich sportowców miejsce tuż za podium. Mimo tego, że niewiele zabrakło to jestem bardzo zadowolony bo naprawdę to nie był mój klimat. Super nagrody - czeskie piwo, różnego rodzaju napary, w tym dwa z zakazanej u Nas Konopii indyjskiej, czapeczka do sauny z logiem turnieju (tyko ja taką dostałem) i małą statuetkę z logiem turnieju Nie wiem ile punktów do saunarankingu wpadnie ale liczę, że na 11,12 miejsce uda się wskoczyć. W marcu odbędzie się Saunafest w Czechach i już nie mogę się doczekać!