Ekipa poprawnesaunowanie.pl miała przyjemność uczestniczyć w kolejnym turnieju eliminacyjnym do Mistrzostw Polski Saunamistrzów, które odbędą się 20-23.04.2017 w Termach Rzymskich w Czeladzi. Po Krakowie przyszła pora na Tarnowskie Termy, gdzie stawili się licznie Saunamistrzowie, którzy nie jeden piec już polewali, jak i tacy, dla których był to pierwszy turniej w karierze. Pod względem organizacyjnym, był to wzorcowy turniej, opieka jaką zostali otoczeni Saunamistrzowie, Sędziowie i wszyscy Saunowicze zasługuje na najwyższe uznanie, obsługa dwoiła się i troiła aby nikomu niczego nie brakowało, dbając również o wspaniałą rodzinną atmosferę. Ceremonie jakie mieliśmy okazję podziwiać przerosły nasze oczekiwania, pomimo że były dość wysokie, gdyż startowali tutaj na prawdę wyśmienici Mistrzowie Ręcznika. Ze wspaniałej strony pokazali się nowicjusze z Lublina którzy drużynowo zakwalifikowali się do Mistrzostw, nie wiele brakowało a stanęli by na podium. Postaramy się pokrótce przedstawić wyróżnione ceremonie z Term Tarnowskich, ale oczywiście każda była wspaniała i od razu przepraszamy tych których pominiemy, niestety pracy było tyle że nie starczyło czasu na relację online, więc musimy posiłkować się wspomnieniami, które są wspaniałe.

Zmagania indywidualne po obowiązkowej odprawie rozpoczęła Dorotka, która obecnie reprezentuje Aquapark Reda, nowy obiekt na północnym pustkowiu saunowym, który stał się swoistą oazą poprawnego saunowania. 

 

 

Dorota Pogorzelska - Oddział zaburzeń emocjonalnych

Do sauny wkroczyła szalona dziewczyna w kaftanie bezpieczeństwa, prowadzona przez lekarza. Opowiedziała o swej przypadłości Saunamaniaka, o tym jak wygląda jej terapia i co będziemy odczuwać podczas ceremonii. Ceremonia składała się z etapów które przedstawiały stan Saunamaniaczki w różnych etapach odwyku saunowego. Dorota miała wahania nastroju od szaleństwa przez melancholię po radość. Zabrakło troszeczkę elementów show i kilku szczegółów które pozwoliły by na osiągnięcie lepszej punktacji sędziowskiej. Wszystkim jednak udzielił się ten radosny nastrój, choć niektórzy mają we krwi sporą dawkę szaleństwa :) Piękny początek wydarzenia.

 

Tomasz Fisher - Kontyngent

Baza wojskowa gdzieś daleko od kraju. Tomasz wraca ze sportowego treningu. Odbiera telefon od żony i przy okazji słyszy w słuchawce głos swojego dziecka mówiący "kocham Cię". Niestety tą sielankę brutalnie przerywa odgłos alarmowej syreny. Żołnierze w pośpiechu stawiają się do walki. Wsród nich jest również Tomek. Początkowo walczy dzielnie z wrogiem i temperaturą, ale w trakcie walki zostaje postrzelony. W tym momencie pomaga mu wspomnienie niedawnego telefonu od rodziny. Zbiera w sobie resztki sił i wraz ze swoim oddziałem wygrywa tą walkę. Na początku seans był bardzo dynamiczny, dopasowany do opowiadanej historii i muzyki. Niestety po kilku minutach saunamistrzowi zabrakło nieco kondycji do dalszej walki - może ten trening na samym początku był zbyt wyczerpujący?

 

 

Rysiu Rak Jr - Payday

Rysiu w roli uzależnionego od Internetu i wszelakich nowinek technicznych geek mimo debiutu, to dla mnie największe pozytywne zaskoczenie. Po przekroczeniu progu sauny stanął przed nami profesjonalny Saunamistrz, który po rzeczowej zapowiedzi rozpoczął swój show. Historia opowiadała o chłopaku który uzależnił się od Internetu, przez co stał się wyobcowanym i nie potrafiącym odnaleźć szczęścia dzieciakiem. Natrafił jednak na materiały o Saunamistrzach i zawodach Saunamistrzów, zapragnął zostać jednym z nich. Po ciężki treningu, nabyciu tężyzny fizycznej i wytrenowaniu w fachu Saunamistrzowskim, zwieńczył swoją historię występując na zawodach Saunamistrzów i zdobywając złoty ręcznik. Bardzo dobra historia z przekazem, na czasie, bardzo dobre show i mnogość pomysłów oraz poprawnie wykonanych technik. Do pełni szczęścia brakowało trochę fajerwerków w ostatniej fazie ceremonii, nie pomagała też sauna, dość trudna, o czym przekonali się nawet starzy wyjadacze. Jednakże jak na początek, był to wspaniały występ, myślę że Rysio jeszcze zamiesza w środowisku.

 

Ania Kluczyńska - Złodziejka

Nie moglibyśmy nie opisać zwycięzcy turnieju. Ceremonia "Złodziejka" Ani Kluczyńskiej, którą zdobyła podczas zeszłorocznego turnieju Silesian Towel Fight 3 miejsce, została niesamowicie dopracowana pod kątem zasad oceniania federacji AWM, dzięki czemu bezsprzecznie uznana została za najlepszą ceremonię indywidualną. Pozytywna energia Ani, niesamowite dopracowane techniki (widać rękę Mistrzów Świata), bardzo dobra historia i wiele elementów show, do tego niesamowite, dobrze podanie olejki eteryczne i bardzo dobry wzrost temperatury. To wszystko złożyło się na wspaniałą ceremonię której w oczach sędziów niczego nie brakowało.

 

 

Marcin Ciesielski - Deadpool

Seans na podstawie komiksu i filmu o tej samej nazwie. Jeśli chodzi o uniwersum Marvela to ciężko o lepszy wybór. Deadpool jest w nim perełką. A film na jego podstawie był wydarzeniem roku 2016. No i teraz mamy seans o tej samej tematyce. Moim zdaniem był to strzał w dyche. Marcin nie miał łatwego zadania. Przede wszystkim bez odpowiedniego przebrania byłoby to bez seansu. Miał perfekcyjne. Musiał oddać ten wyjątkowy klimat. Deadpool jest zabawny i sarkastyczny. Udało się. Jest kilka rzeczy do poprawienia np. przy długie sceny z "partnerką". W każdym razie, mi na prawdę się podobało. No i do tego ta muzyka. Soundrack z filmu na prawdę mu pomógł. Utwór Salt'N'Pepa wybujał mnie jak szalupa na sztormie. Marcin dostał się tym seansem na Mistrzostwa Polski. Jeśli zamierza ten seans powtórzyć (a mam taką nadzieję), to powinien jeszcze go troszkę dopracować. Seans ma bardzo duży potencjał i mam wielką ochotę go powtórzyć. Wielkie gratulacje.

 

Daria Dembińska - Lady z Sherwood

Lady Darion, przybyła aby zaprezentować nam alternatywną historię bandy rozbójników, która zabierała bogatym a dawała biednym. Saunamistrzyni przybyła świetnie przygotowana do roli, multimedialne wstawki dźwiękowe, łuko-ręcznik, oraz bardzo przekonujący strój :) do tego w połączeniu z nienaganną techniką, sprawiły że ceremonia była bardzo przyjemna dla oka. Lady Darion zauroczona przez przywódcę rozbójników z Sosnowca, miała troszkę inne wyobrażenie o księciu który miał ją uratować, stała się kurą domową, lecz nie na długo, przyćmiła swymi poczynaniami swego ukochanego, a imprezy jakie urządzała do dziś są na ustach wielu jegomości podczas remizowych imprez.

Ola Ziętek - Biała Masajka

Ola została wysłana przez Termy Krakowskie do Kenii, a jej zadaniem było przeprowadzenie reportażu z tego kraju. W pierwszej części opowieści jak typowa reporterko-turystka biegała wszędzie z lornetką, aparatem foto i nawet SMSa jakiegoś w tym dzikim kraju dostała, ale pod wpływem wrażeń nastąpiła w niej przemiana. Nie odczytała otrzymanej wiadomości (chyba nawet wyrzuciła telefon ;)), zrzuciła z siebie cywilizowane ciuchy, pomalowała swoje ciało i została pierwszą białą Masajką. Zdaje się że Ola już nie wróci do Europy, więc tego reportażu nie będzie, ale za to dzięki tej przemianie zabrała nas na wycieczkę w miejsca, do których nie docierają zwykli turyści. Dopadały nas podmuchy gorąca jak na czarny ląd przystało, pachniało bardzo egzotycznie i podziwialiśmy masajskie tańce. A co z Olą? No cóż... życie w kraju tak odległym kulturowo od naszego Starego Świata na pewno jest inne, pod wieloma względami trudniejsze, pod innymi łatwiejsze i radośniejsze. Ola wyglądała na szczęśliwą z dokonanego wyboru. Może kiedyś w jej okolicy Leszek wybuduje jakąś lodową saunę i będzie wtedy mogła w niej prowadzić rytuały lodowe

 

Dawid Bonkowski - Wehikuł Czasu

Dawid wcielając się w rolę dość szalonego naukowca pracował nad budową wehikułu pozwalającego podróżować w czasie. W końcu mu się to udało i zabrał naszą grupę ze sobą. Oczywiście uprzedził, że robimy to na własną odpowiedzialność i ostrzegł że koniecznie musimy korzystać prawidłowo ze skafandrów (ręczników), ponieważ jeśli nasze ciała będą się bezpośrednio stykały z drewnem z którego zbudowany jest wehikuł, to podróż uda nam się tylko w jedną stronę, ale nie będziemy mogli wrócić. Wszyscy dostosowali się do zasad i polecieliśmy. Dzięki tej wycieczce dowiedzieliśmy się że najstarszym zawodem świata jest saunamistrz, bo przenieśliśmy się do czasów, w których na świecie nie było ludzi, a jedyną napotkaną istotą przypominającą nieco człowieka była małpa, ale okazało się, że ta małpa fantastycznie radzi sobie z machaniem ręcznikiem. Przerzuty, podrzuty i pizze w jej wykonaniu były łudząco podobne do tych jakie podziwiamy kiedy ręcznik dostaje się w ręce Dawida.

 

To kilkanaście minut było wypełnione śmiechem i tą typową dla Bonczka pozytywną energią. Byliśmy dopieszczeni fizycznie (znaczy dogrzani odpowiednio) i jednocześnie zrelaksowani. I nie tylko mnie się podobało. Dawid zdobył 3 miejsce w Tarnowskich Termach i tym samym uzyskał nominację do Mistrzostw Polski oraz w wyniku głosowania widzów zdobył tym seansem tytuł Saunamistrza Publiczności.

 

Iza Krupa - Męska robota

"Ja jestem kobieta pracująca, żadnej pracy się nie boję..." tak można by podsumować rolę Izy w ceremonii "Męska robota". Pewien imprezowicz Mariusz sprosił na swoją bibkę wielu znajomych, nie dał rady jednak wyszykować odpowiednio lokum. Jego wybranka (cały czas zastanawiam się co w nim widziała :) ) dowiedziawszy się o sproszonych gościach i totalnym bałaganie w gniazdku, zakasała rękawy i zabrała do roboty. Przecież piec sam się nie wybuduje. Z dbałością godną Boba Budowniczego rozpoczęła budowę ogrzewania domowego, cegiełka po cegiełce (widać ma dziewczyna doświadczenie) aż powstał wspaniały piec. Gdy przybyli przyjaciele, Iza dołożyła do pieca i urządziła niesamowitą parapetówkę, żuchwa bolała od uśmiechu jeszcze długo po ceremonii. O technikach nie będę się rozpisywał, ale była to ceremonia której po prostu niczego nie brakowało.

 

Jagoda Skrzypczak-Barańska - Baba Jaga historia prawdziwa

Na początku do sauny wleciała na miotle brzydka, a wręcz odrażająca Baba Jaga. Jednak po chwili okazało się, że nie jest ona złą czarownicą. Była bardzo sympatyczna, chętnie nawiązywała kontakt z ludźmi i na dodatek marzyła o tym aby udało jej się zmienić swoją cielesną powłokę na jakąś ładniejszą. Zapytała czy jej pomożemy, no i obiecaliśmy że się postaramy. Rytuał tej cielesnej przemiany odbywał się w bardzo wysokiej temperaturze. Trochę się baliśmy, bo podobno ta Baba Jaga już kilka osób usmażyła, ale ponieważ wiedzieliśmy że ona nas potrzebuje by spełnić swoje marzenie o przemianie, to mieliśmy nadzieję, że nie skończymy ani w kotle ani w piecu. Czarownica mieszała różne mikstury ziołowe, niektóre nawet przyjemnie pachniały. Żeby jej czary były skuteczne rozprowadzała opary tych mikstur po całym swoim domku no i udało się. Zobaczyliśmy jak z jej twarzy opada odrażająca powłoka i ukazała się nam piękna uskrzydlona uskrzydlona wróżka o anielskim ciele. Jednak nie jestem w 100% pewna czy ta przemiana była kompletna, bo pomimo swojego niewinnego wyglądu wróżka chyba mocno walczyła z sobą, żeby nas nie usmażyć. Po zastanowieniu się dochodzę nawet do wniosku, że ta na pozór delikatna istota miała w sobie więcej z diablicy niż odrażająca i groźnie wyglądająca Baba Jaga, którą poznaliśmy na początku.

 

Marcin Minkina - Last Alive

Sauna jako miejsce oczyszczenia się z toksyn jest dobrym miejscem na walkę ze smogiem. Taki jest właśnie temat przewodni tego seansu. Olejki eteryczne są tutaj orężem w trudnej walce o czyste powietrze. Dobrane tak byśmy czuli się komfortowo i relaksacyjne. Marcin jako jeden z ostatnich, którzy przeżyli zagładę po tak dużym zatruciu powietrza, walczy o to, by poprawić warunki bytowe na ziemi. Jest to mistrz w swym fachu. Wygląda tajemniczo, porusza się dziwnie, a jego bronią ręcznik i eteryki. Wykuł z tego broń skuteczną i efektywną. By oczyszczenie było skuteczne, musi zostać przeprowadzony seans, w klimacie niemalże spirytystycznym. Jego wyrafinowane i tajemnicze ruchy podkreślają jak ważne jest to co robi. Muzyka wprowadza w trans, wymusza ciszę i skupienie. Ostatni ocalały opanował swój ręcznik jak prawdziwy mistrz. Jego podmuchy niemalże zdzierały z naszej skóry nadmiar toksyn. Wszyscy zostaliśmy oczyszczeni. Jednak nie w 100%. Aby praca nie poszła na marne, musimy ten seans powtórzyć, najlepiej kilkukrotnie. Następna okazja będzie na mistrzostwach w Czeladzi. Już nie mogę się doczekać.

 

Konkurencja indywidualna zakończyła się bardzo późno, wyniki sędziów i publiczności pokryły się również z wynikami Saunamaniaków, jak zdradzili podczas wywiadów.

Konkurencja drużynowa w niedzielę rozpoczęła się o bardzo wczesnej porze, jednakże wszyscy szybko zostaliśmy wybudzeni dzięki wspaniałym ceremoniom saunowym, jakie zafundowały nam tym razem drużyny Saunamistrzów. Na pierwszy ogień poszły urocze imprezowiczki Iza i Ola.

Iza Krupa i Ola Ziętek - Przerwany Rejs

Piękne dziewczyny na plaży, bez chłopaków, to niecodzienny widok, od którego rozpoczęła się ceremonia Izy i Oli. Imprezowiczki zabalowały ze swoimi chłopakami na statku i jedyne co pamiętały to drinki jakimi raczyły się dzień wcześniej. Rozpoczęła się retrospekcja ich nocnej eskapady i sami mogliśmy przynajmniej w powietrzu poczuć namiastkę tego czym raczyły się dziewczyny poprzedniej nocy. Bardzo fajne dopasowanie aromatów do historii oraz oczywiście dwie rozpromienione piękności, uwijające się z ręcznikami podnosząc temperaturę, nie tylko dzięki ilości wody wylanej na piec. Dziewczyny koniec w końcu zostały zauważone na bezludnej wyspie (flaga z biustonosza pewnie pomogła :) ) i uratowane a saunowicze z przyklejonym uśmiechem podążyli za nimi.

 

Ewa Wawrzyniak i Luiza Szymczak - Black Swan

Dziewczyny z Term Maltańskich zaprezentowały nam saunową wersję znanej baletowej historii o czarnym i białym łabędziu. Wyglądały przepięknie w swoich baletowych paczkach. Na końcu tego saunowego przedstawienia oba łabędzie się pogodziły i współpracowały ze sobą dogrzewając nas co prawda słabymi, za to bardzo gorącymi podmuchami. Przyjemnie się patrzyło i przyjemnie słuchało. Niestety saunamistrzynie nie ustrzegły się licznych większych i mniejszych błędów, ale już wiedzą dokładnie co mają poprawić, więc chciałabym obejrzeć ten sam seans w ich wykonaniu za jakiś czas.

 

Marcin Minkina i Katarzyna Klajn - Wieś tańczy i śpiewa, 10 lat później

Seans tego team-u to prawdziwy powiew świeżości na Saunca Cup. "Wieś tańczy i śpiewa" to opowieść o tym, jak kiedyś żyło się naszym rodakom w pięknej polskiej wsi. Mam szczerą nadzieję, że są jeszcze takie zakątki kraju, gdzie tradycje są kultywowane. Role, w jakie wcielili się Marcin i Kasia, wymagały nie mało umiejętności aktorskich. Oboje poradzili sobie z tym zadaniem naprawdę dobrze. Kasia jest jedną z tych osób, które swą osobą wypełniają każdą wolną przestrzeń w pomieszczeniu, jej uśmiech jest rozbrajający, a dobry humor zaraźliwy. Wszystko to sprawiło, że rola wiejskiej żony była jakby dla niej stworzona. Do tego Marcin, który do tej pory raczej nie słynął ze zbytniej wylewności (tej słownej), ani z nadmiernego kontaktu z publiką. Tym razem (co na pewno jest zasługą Kasi), wręcz kipiał dobrym humorem i pozytywną energią. Jego wiejskie "modżajto" zapisało się w pamięci wszystkich i było powtarzane wielokrotnie. Razem stworzyli przedstawienie, na którym uśmiałem się setnie i bałem się oddychać by nie zakłócić odbioru. Było dużo zabawnych sytuacji, ciekawych pomysłów na powiązanie ze sobą zwrotów akcji. Wypełnili tym każdą sekundę seansu. Nie można było się nudzić, nawet przez chwilę.

Jak już wiadomo, akcja rozegrała się na wsi. Zostaliśmy poczęstowani chlebem na zakwasie. Pachniał niesamowicie. Sauna przystrojona jak chata wiejska. Z głośników trafnie dobrana muzyka ludowa. Kasia i Marcin to małżeństwo "ze stażem", ona romantyczna i wymagająca. On, wolne chwile, najchętniej spędzałby wypijając coś mocniejszego. Oboje, żartują na prawo i lewo ze swojego związku, opowiadając nam w ten sposób swoją historię. W tle oczywiście seans, machają to razem, to osobno. Wszystko poprawnie i mile dla oka. Techniki skuteczne z wyraźnie wyczuwalnym powiewem ciepłego powietrza (to chyba będzie znak rozpoznawczy saunarium Ślęza - lepszego nie sposób sobie wyobrazić). Te kilkanaście minut minęło w mgnieniu oka. Seans był zdecydowanie za krótki. Piec powinien być przykręcony o te 20 stopni, tak byśmy mogli być tam z nimi minimum 30 minut. Na tym skończę, bo się rozpisałem. Do Wrocławia wszyscy drogę znają. Kto chce zobaczyć naprawdę dobry seans, musi koniecznie udać się do saunarium Ślęza.

 

Tomasz Fisher i Mateusz Sammler - Pat & Mat

Sąsiedzi w wykonaniu Mateusza i Tomka to była jazda bez trzymanki. Imprezka na całego :) Niestety złośliwość rzeczy martwych popsuła trochę szyki chłopakom, mimo to wybrnęli z całej sytuacji wyśmienicie. Pat i Mat jako niezbyt dobrzy gastronomi, postanowili zmienić obszar swej działalności i otworzyć w swej knajpie saunę. mnogość elementów show i pomysłowość chłopaków zasługuje na ogromną pochwałę. Pod względem technicznym chłopaki dały sobie radę również wyśmienicie, szczególnie solówka Mateusza była wisienką na torcie. Nie mogę się doczekać powtórki na Mistrzostwach Polski, gdzie na pewno chłopaki dopracują jeszcze bardziej swój seans.

 

Iza Fabiś i Arek Ufnal - Szkolna Miłość 

Dzięki tej dwójce saunamistrzów wróciły wspomnienia ze szkolnych czasów. Iza i Arek byli gimnazjalistami. Ona skromna dziewczynka i pilna uczennica zapatrzona w swojego szkolnego kolegę. On to model szkolnego szpanera mającego najlepsze stopnie z W-F nie zwracał uwagi na kręcącą się blisko niego szkolną "szarą myszkę". Czasem wykorzystywał jej wiedzę (widzieliśmy to na lekcji matematyki, ale poza tym jej nie zauważał. Do czasu... Podczas lekcji W-F Iza najpierw subtelnie próbowała zwrócić na siebie uwagę Arka, ale ten szpanował po swojemu dając popisy swoich umiejętności machania ręcznikiem i traktował ją jak powietrze. W końcu zdesperowana dziewczyna dosłownie wskoczyła na swojego ukochanego oplatając jego biodra swoimi udami. W tej akrobatycznej figurze Arek nadal machał ręcznikami (dwoma) tak jakby jej wcale nie było na nim ani nawet obok, ale w końcu się zorientował co się dzieje. Nie tylko pomógł Izie stanąć ponownie na nogach, ale też zakochał się w niej, więc historia zakończyła się happy endem. Podczas szkolnego balu, który był ostatnią częścią seansu Arek tańczył ze swoją nową ukochaną, a na samym końcu wręczył jej kwiatka i "chyba" zapytał czy ona zechce z nim chodzić.

Moje pozytywne spostrzeżenia z tych kilkunastu minut z Izą i Arkiem: 1/ Iza w końcu zaczęła się uśmiechać w saunie, 2/ zwykle bardzo spięty Arek był tym razem wyjątkowo wyluzowany i było widać, że dobrze się bawi machając ręcznikiem. 

Seans nie otrzymał od sędziów najwyższych ocen ponieważ było wyraźnie widać dużą różnicę zarówno w umiejętnościach jak i w kondycji tej dwójki saunamistrzów, więc aby był to seans na poziomie mistrzowskim przed nimi jeszcze dużo wspólnej pracy, ale było to takie przyjemne saunowe "kino familijne". Może za jakiś czas zaprezentują go nam w Termach Rzymskich w bardziej dopracowanej wersji.

 

Maciek Zaczyk i Tomek Dziurzyński - Vincent & Jules

Maciek z Tomkiem stworzyli dzieło, którego nie powstydziłby się sam Quentin Tarantino. Pulp Fiction, jak wiadomo to opowieść o dwóch Saunamistrzach Vincent Vega (w tej roli Maciej Zaczyk) oraz Jules Winnfield (tu rewelacyjną rolę zagrał Tomasz Dziurzyński - oczywiście po lekkiej charakteryzacji). Jedną z głównych ról gra tu też tajemnicza walizka. Jej zagadka w samym filmie nie była w pełni wyjaśnione, jednak w wersji saunowej wszytko jest już jasne. Aby utrzymać tajemniczość, nie wyjawię, zapraszam wszystkich do Term Rzymskich na Mistrzostwa Polski. Tam każdy będzie mógł zobaczyć na własne oczy. Bohaterowie to dwójka zabójców, którzy mają odzyskać rzeczoną walizkę. Używają do tego kilku śmiercionośnych typów broni. Gdzie największe żniwo zebrał najzwyklejszy ręcznik. Kto by pomyślał, że w rękach doświadczonego zabójcy może to być tak skuteczna broń. Chłopaki zaserwowali nam wspaniałe widowisko. Nawiązań do filmu jest wręcz mnóstwo. Ich ubiór i charakteryzacja, do tego mimika i gra aktorska. Wszystko to zbliżyło nas do historii Pulp Fiction. Seans był bardzo gorący i świetnie wymachany. Dziwi trochę, że dwóch tak dużych Saunamistrzów zmieściło się w pomieszczeniu i machało jednocześnie. Im to się jakoś udało. Wyszło więc rewelacyjnie. Bardzo mnie cieszy fakt, że zdobyli tak wysokie, bo drugie miejsce. Klimat jaki wytworzyli w saunie, na pewno na to zasługuje. Właśnie takich seansów oczekuje publiczność na zawodach Sauna Cup. Wielkie gratulacje.

 

Dorota Pogorzelska i Tomasz Jabłoński

Żarty się skończyły. Lata nawoływań i próśb o poprawne saunowanie dobiegły końca. Na północy te słowa to nie czcza gadanina. Kto się nie zastosuje ma tutaj problemy. Do prokuratora wpłynął wniosek o ukaranie osób, którzy saunują niezgodnie z zasadami. Za każde przewinienie dostaniemy tutaj srogą karę. Czy to za smażenie gaci, czy to za pocenie się wprost na deski. To nie przelewki, jak już wspomniałem - żarty się skończyły. Sauna zmieniła się w salę rozpraw. Byliśmy świadkami wymiany argumentów pomiędzy Prokuratorem, a Obrońcą. Prokuratorem była Dorota, a obrońcą Tomek. Pierwsze polanie to przedstawienie zarzutów przez Dorotę. Jej ręcznik był bez litosny. Surowy. Sprawiedliwy. Tomek, a cóż tam Tomek, co on mógł, przy takim oskarżeniu pozostało tylko pokazać, że u oskarżonych występuje gorąca chęć poprawy. Wymachał to z pewnym zrezygnowaniem, szans nie miał żadnych. Ostatnia runda to już praca zespołowa, wszyscy w końcu chcemy krzewić kulturę saunowania, karanie nie jest sztuką. Lepsze efekty daje uświadamianie winnych.

Pomysł na seans był bardzo ciekawy, mam jednak wrażenie, że wykonanie było momentami monotonne i nie przykuło uwagi tak jak pozostałe seanse dzisiejszego dnia. Mnie w każdym razie się podobało i gorąco zapraszam wszystkich do Redy, by sami zobaczyli ten seans.

 

Bartłomiej Wybrański i Rafał Bil - Monasterium 

Kolejność startów była wynikiem losowania, ale los wiedział co robi ponieważ ten seans był idealnym zakończeniem dwóch dni turniejowych zmagań. W saunowym monasterium powitało nas dwóch braciszków zakonnych. Uprzedzili nas o zasadach obowiązujących w tym miejscu i zaprosili na wspólną medytację przy dźwiękach Gregoriana mającą oczyścić nasze dusze. Medytacja była wspomagana przez wdychanie wyciągów z różnych roślin. Braciszkowie spisali się świetnie i w efekcie po kilkunastu minutach ogłosili, że wszyscy zostaliśmy oczyszczeni i rozgrzeszeni i możemy bezpiecznie wracać do domów. Chłopaki z Aqua Lublin dopiero niedawno rozpoczęli swoją przygodę z ręcznikami, ale widać że lubią to co robią i chcą się szybko jak najwięcej nauczyć. Sporo jeszcze mogą poprawić, ale postępy w ich umiejętnościach było widać nawet porównując ich sobotnie indywidualne seanse z tym niedzielnym. 


W ten oto sposób zakończyły się zmagania drużynowe Saunamistrzów i wyłoniona została kolejna ekipa która walczyć będzie podczas tegorocznych Mistrzostw Polski Saunamistrzów.

Ogromne podziękowania dla Saunamistrzów ale i całej obsługi z Mateuszem na czele, stworzyliście niepowtarzalną atmosferę rodzinną, nikomu niczego nie brakowało. Jesteście przykładem, że mimo iż pierwszy raz mieliście do czynienia z takim przedsięwzięciem, stanęliście na wysokości zadania i pokazaliście ogromną gościnność. Brawo! Polecamy wszystkim prawdziwym saunowiczom Tarnowskie Termy!

 Autor: Mirela, Krzysiek i Marcin dla poprawnesaunowanie.pl